Informacje dla dekarza, cieśli, blacharza, architekta, projektanta, konserwatora i inwestora. Błędy, usterki, wilgoć i zacieki. Budowa, remonty i naprawy. Dachy płaskie, zielone i skośne. Dachówki, blachodachówki, łupek, gont, folie, papy, blachy. Konstrukcje, materiały, wykonawstwo. Więźba dachowa, drewno i prefabrykaty. Kominy i obróbki. Okna dachowe. Narzędzia i urządzenia. Izolacje i wentylacja. Informacje dla dekarza, cieśli, blacharza, architekta, projektanta, konserwatora i inwestora. Błędy, usterki, wilgoć i zacieki. Budowa, remonty i naprawy. Dachy płaskie, zielone i skośne. Dachówki, blachodachówki, łupek, gont, folie, papy, blachy. Konstrukcje, materiały, wykonawstwo. Więźba dachowa, drewno i prefabrykaty. Kominy i obróbki. Okna dachowe. Narzędzia i urządzenia. Izolacje i wentylacja.
Informacje dla dekarza, cieśli, blacharza, architekta, projektanta, konserwatora i inwestora. Błędy, usterki, wilgoć i zacieki. Budowa, remonty i naprawy. Dachy płaskie, zielone i skośne. Dachówki, blachodachówki, łupek, gont, folie, papy, blachy. Konstrukcje, materiały, wykonawstwo. Więźba dachowa, drewno i prefabrykaty. Kominy i obróbki. Okna dachowe. Narzędzia i urządzenia. Izolacje i wentylacja.

Przygoda z Tysenią

Ocena: 4.61739
23590

Dekarz często ma okazję pracować z nowymi materiałami i zdobywać nowe doświadczenia, które bywają różne. W tym przypadku wykonawca przeżył pozytywne zaskoczenie z nową blachodachówką.

 

Około 50-letni trzykondygnacyjny budynek mieszkalny w Rabce wymagał remontu. Choć dach w zasadzie spełniał swoją funkcję, inwestorzy zdecydowali się wymienić pokrycie dachowe w dużym stopniu ze względów estetycznych. Okazało się, że nie jest to takie proste, szczególnie gdy budynek znajduje się w centrum miasta na skrzyżowaniu dwóch ruchliwych ulic, wielokrotnie był przebudowywany, a prace prowadzi się przy niesprzyjającej aurze.

Wybór pokrycia i wykonawcy
Inwestorzy to młode małżeństwo – pan Grzegorz i pani Agnieszka. Dwa lata temu w ich sąsiedztwie firma dekarska kryła dach gontem blaszanym Janosik. Spodobały im się kominy z blachy na rąbek stojący. Dopytali sąsiadów o dane firmy i w ten sposób znaleźli wykonawcę swojego dachu, czyli Kamila Luberdę i jego firmę Luberdach.

Z inwestorami rozmowy toczyły się już w kwietniu poprzedniego roku. Wtedy też okazało się, że są oni na etapie szukania porządnej blachy dachowej i odpowiednich materiałów do realizacji remontu.

 

Budynek pokryty był brzydką łuszczącą się blachą, wielokrotnie już wcześniej malowaną. Na połaciach widoczne są załamania

W maju dowiedziałem się, że Blachotrapez wprowadza na rynek nowy produkt, jakim jest blachodachówka Tysenia – opowiada Kamil Luberda – i że szukają fajnego miejsca na rozreklamowanie swojego produktu. Od razu pomyślałem o panu Grzegorzu i pani Agnieszce. Może akurat się im spodoba? Kilka paneli postanowił pokazać inwestorom. Ci byli zachwyceni produktem, szczególnie wersją w powłoce Ice Crystal 9005, którą ostatecznie wybrali na swój dach. Uznanie zyskała również 35-letnia gwarancja, jakiej producent udziela na ten wyrób. Wykonawca cieszył się z kolei, że będzie miał okazję jako jeden z pierwszych zmierzyć się z nowym wyrobem.

Dużo pracy
Ponieważ dom był remontowany, wykonawcy dachu nie mieli do dyspozycji żadnego projektu. Inwestor musiał jedynie postarać się o pozwolenie na remont i ono umożliwiało rozpoczęcie wszystkich prac.

Budynek ma dwuspadowy dach z załamaniem w połowie i dwoma otwarciami. Pokryty był starą falowaną blachą ocynkowaną, która była kilka razy malowana. Blacha już się łuszczyła i wyglądała po prostu brzydko. Estetyka zadecydowała o konieczności zmiany pokrycia.

Budynek był już kilkukrotnie przebudowywany i miał wiele krzywych ścian, co wpływało np. na szerokość podbicia, które przy rynnie wynosiło 60 cm, a w kalenicy – już 70 cm. Inwestor sam pracował kiedyś w branzy dachowej i był świadomy tego, że taki dom narzuca wiele ograniczeń przy wykonywaniu nowego pokrycia. Na szczęście stara konstrukcja drewniana była w dobrym stanie, nie wykazywała śladów zaatakowania przez szkodniki czy innych uszkodzeń.

 

Na nakręcone krokwie położono membranę dachową, co pozwoliło zabezpieczyć inwestorów przed nagłymi burzami i ulewami

Zakres robót do wykonania obejmował likwidację załamania połaci poprzez nabicie nowych krokwi w celu wyprostowania dachu, następnie rozebranie trzech kominów i wymurowanie jednego na nowo oraz rozprowadzenie wentylacji do kominków wentylacyjnych założonych w miejscach starych kominów.

Dwa w jednym, czyli dach i elewacja
Remont domu obejmował również ocieplenie elewacji. W związku z tym dekarz i inwestor stwierdzili, że prace dekarskie i elewacyjne trzeba połączyć w czasie. Dzięki temu można było skorzystać z jednego rusztowania, tym bardziej, że w niektórych miejscach roboty dekarskie musiały zostać skoordynowane z pracami na elewacji. Inwestor miał ustalić terminy robót z firmą, która będzie wykonywać ocieplenie, a firma dekarska miała postarać się dostosować do terminu wykonania robót elewacyjnych. Wstępnie umówiono się, że roboty miały rozpocząć się na początku czerwca br.

Niestety, ta decyzja zaważyła na odbiorze robót dekarskich. Ale o tym za chwilę.

 

Niby prosty dach, ale…

Przebieg robót
Prace od początku szły pod górkę. Najpierw pogoda i inne okoliczności spowodowały opóźniły moment wejścia na budowę wszystkich ekip. Potem po zdjęciu dachu okazało się, że skosy i ściany kolankowe domu były ocieplone trocinami, więc trzeba było się tego wszystkiego pozbyć. Usunięto ponad sto worków trocin. Zastąpiono ją wełną mineralną. Na nakręcone nowe krokwie położono membranę dachową, co pozwoliło zabezpieczyć inwestorów przed nagłymi burzami i ulewami, jakie towarzyszyły remontowi przez pierwszą połowę lipca. Mimo mocnej wiary we własne umiejętności, parę nocy miałem niespokojnych z powodu wyjątkowo silnych nawałnic, jakie nas nawiedzały. Szczęśliwie nic złego się nie stało – wspomina Kamil Luberda.

Trzy z pięciu kominów zostały rozebrane, a jeden wymurowany na nowo. Wszystkie zostały obłożone blachą na rąbek stojący, co bardzo się podobało inwestorom. Nic dziwnego, bo ten rodzaj prac jest firmową wizytówką Luberdachu.

 

Kominy obrabiane na rąbek to wizytówka Luberdachu

Przygoda z Tysenią
Jak się okazało, wybrana przez inwestorów blachodachówka Tysenia produkcji Blachotrapez jest piękna, ale i wymagająca. Trzeba bardzo dobrze przygotować dach, który musi być dokładnie wypoziomowany i płaski, co w przypadku starych domów jest czasami trudne do uzyskania. Tu np. niektóre ściany nie były prostopadłe i na dachu powstała tzw. „koza”, czyli skrajne krokwie i ściany szczytowe nie leżały pod kątem prostym.

Każda blacha panelowa, zanim się ją położy, wymaga wielu przygotowań, ponieważ wszystkie obróbki (koryta, a w tym przypadku również wiatrownice) trzeba wpuścić w połać dachu na 30 mm. Taka sama sytuacja jest przy oknach dachowych i wyłazach. Zrobiliśmy wpuszczane wiatrownice. To był nasz pomysł, chociaż producent zaleca inaczej. Wykonaliśmy też ukryte koryto w innej wersji – zaznacza K. Luberda.

 

Blachodachówka Tysenia prod. Blachotrapez w pełnej krasie

Po paru dniach przygotowań nadszedł czas na właściwe krycie. Ku zadowoleniu ekipy okazało się, że Tysenia jest dopracowana w każdym szczególe, świetnie się składa na zakładkach, jest bardzo szczelna i wybacza niewielkie błędy przy łaceniu. Przykryliśmy otwarcia i główny dach do połowy, jak również zamontowaliśmy śniegołapy rurkowe, które również są świetne i pasują bardzo dobrze do blachodachówki – wyliczają członkowie ekipy dekarskiej.

Orynnowanie tradycyjne zostało zastąpione nowoczesną rynną kwadratową, zrobioną na żądaną długość na placu budowy przez zaprzyjaźnioną firmę.

Odbiór z opóźnieniem
Niestety inwestor nie trafił najlepiej z firmą ocieplającą budynek. Prace posuwały się w żółwim tempie i wstrzymywały roboty dekarskie. Mimo gróźb finansowych monterzy ocieplenia wcale nie przyśpieszyli tempa robót. Brakowało im ludzi i doświadczenia. A ponieważ najpierw musi być położony tynk strukturalny, a dopiero później można dokończyć dach, więc roboty dekarskie aktualnie są wstrzymane. Ekipa Kamila Luberdy na razie pracuje gdzie indziej i z niecierpliwością czeka na postęp prac na elewacji, aby móc zakończyć swoją pierwszą przygodę z Tysenią.

 

Przy obróbce dachowej wykonawca zastosował własny patent

Inwestor od czasu do czasu wchodził na górę i przyglądał się pracy dekarzy z bliska. Póki co, wszystko odbywa się bez zastrzeżeń pod naszym adresem – zaznacza z zadowoleniem właściciel Luberdachu i wylicza – Do tej pory przepracowaliśmy na tym dachu 620 roboczogodzin, co przy ekipie 5-osobowej oznacza ok. 13 dni. Sam dach nie jest skomplikowany. Ale czas, który musieliśmy poświecić na nabicie nowych krokwi, usunięcie starego ocieplenia i montaż nowego był dość długi, a dodatkowo pogoda dawała nam nieźle w kość.

 

Redakcja miesięcznika DACHY

Źródło: Dachy, nr (212) 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: