Rzecz rozegrała się w kręgu znajomych osób: deweloper wybudował dom, ale nie podjął się wykonania dachu. I dobrze. Na prośbę inwestora polecił mu kogoś, kto ten dach zrobi. Była to firma Łobodziec Ciesielstwo-Dekarstwo. W efekcie każda ze stron była zadowolona.

Konstrukcja niemal gotowa

Obiekt znajduje się na przedmieściach Zielonej Góry. Przy jego budowie inwestor kładł duży nacisk na dokładność wykonania i zgodność z projektem – niekiedy jego dociekliwość była wręcz przesadna, jak nieoficjalnie poinformował Marka Łobodźca deweloper. Bez obaw polecił on jednak firmę Łobodziec, z wcześniejszej współpracy znał bowiem jej fachowość i solidność, wiedział, że ta ekipa spełni oczekiwania wymagającego inwestora.


Projekt nie podawał szczegółów wolego oka, które trzeba było i tak przekonstruować
Ten jednak nie poprzestał na samej rekomendacji, lecz chciał poznać dokonania dekarza. Mówi Marek Łobodziec: Otrzymał telefony i adresy poprzednich klientów, żeby osobiście mógł się przekonać o mocnych fundamentach tak dobrej opinii o nas. Wśród naszych referencji mamy wiele wolich oczek, stożków czy pływających okapów. Nie miałem nic do ukrycia – a nawet wręcz przeciwnie. Nie zdziwiłem się więc, gdy inwestor zadzwonił ponownie, już z propozycją spotkania w celu omówienia szczegółów zlecenia.

Miękkie przejście na połać

Przymiarki do krycia
Poprawki w projekcie
Dach jest wielopołaciowy, z murłatami leżącymi na różnych poziomach. Fakt ten oznaczał, że stawianie konstrukcji więźby wymagało niezwykle dużej precyzji. Poza tym dach urozmaicało wspomniane wole oko i duży stożek (okna połaciowe i kominy to dekarska codzienność).
Płatwiowo-kleszczową konstrukcję dachu wykonywała ekipa firmy Łobodziec. Dostarczony projekt więźby niestety nie był poprawny. Nie podawał dokładnych rozwiązań dla wolego oka czy stożka, które trzeba było gruntownie przekonstruować: np. czołowa ściana lukarny była za duża i nie pasowała do tego typu dachu, na stożku było za mało krokwi, co sprawiłoby problemy przy łaceniu i płynnym przejściu z jednej połaci na drugą; także wykonanie ozdobnych podbitek czy okapu to w pełni autorskie pomysły Marka Łobodźca, uzgodnione oczywiście z kierownikiem budowy i inwestorem. Poza tym więźba została zrobiona solidnie, ze wzmocnieniami ze względu na ciężkie pokrycie i spodziewane trudne warunki pogodowe.

Powoli wyłania się ostateczna forma
Materiały
Kąt nachylenia dachu wynosi 35º. Rodzaj materiału pokryciowego i jego kolor (dachówka karpiówka Creaton Klassik w kolorze winnej czerwieni, układana w łuskę) wybrał sam inwestor, dzięki czemu mógł uzyskać niepowtarzalną bryłę dachu. Co do pozostałych materiałów, to przy podejmowaniu decyzji radził się wykonawcy dachu. Nie zależało mu na cenie, lecz na jakości. Słusznie uznał, że dach to nie jest rzecz, na której powinno się oszczędzać. W dachu zamontowano okna Velux GGL M08, obróbki blacharskie są z blachy cynkowo-tytanowej oraz aluminiowej.

Płytki Struktonit jako idealne, estetyczne i trwałe wykończenie
Początkowo czołową ścianę wolego oka i okap inwestor chciał wykończyć blachą, ale Marek Łobodziec namówił go na zastosowanie tu imitujących prawdziwy łupek płytek Struktonit firmy Euronit. Te same płytki znalazły się też na ściankach komina.
Stożek ma łaty 25 × 40 mm z drewna świerkowego, odpowiednio przygotowanego do wyginania na zaokrąglonych połaciach. Z kolei łaty na wolim oku to listwy o wymiarach 30 × 18 mm, układane podwójnie. Na stożku i lukarnie na krokwiach rozpięto wysokoparoprzepuszczalną membranę Corotop Power 230 g/m2, klejoną na zakładach i połączeniach. Pod kontrłatami dekarze zastosowali gąbki, które mają izolować drewno od wilgoci. Łaty na całym dachu są mocowane ocynkowanymi wkrętami.

Marek Łobodziec pilnuje najdrobniejszych detali
Stożek, wole oko, język
Ciekawym architektonicznym elementem na dachu jest stożek, wyróżniający dach. Ze względu na mocne przełamanie przejścia na sąsiednią połać, jego górna część jest wykonana z wodoodpornej sklejki. Rynna wokół okrągłej krawędzi to odpowiednio docięte krótkie odcinki rynien, następnie łączone, lutowane i profilowane. Wykonanie stożka zabrało ekipie sporo czasu, zarówno z powodu dużej powierzchni, jak i stopnia komplikacji. Za to efekt wizualny jest doskonały. Także we wnętrzu domu daje on duże możliwości projektowe.
Kolejnym wyróżnikiem dachu jest oczywiście tak pożądane dzisiaj wole oczko i charakterystyczny „język” tuż poniżej. Wystający okap nawiązuje do zaokrąglonej krawędzi stożka na połaci obok; gdyby okap był prosty, budynek nie miałby tyle uroku.

Rura spustowa zaplanowana w niezbyt szczęśliwym miejscu została ostatecznie zastąpiona łańcuchem
Jako że opadający nisko okap tworzy najniżej położony punkt, to oczywiste jest, że będzie tu spływać woda ze wszystkich rynien. Trzeba ją odprowadzić. Zainstalowanie rury spustowej tuż przed oknem byłoby jednak kiepskim rozwiązaniem. Na szczęście są łańcuchy wodne, o wiele cieńsze niż rury i z daleka niemal niewidoczne.
5 km łat
Konstrukcja więźby dachowej pochłonęła 25 m3 drewna konstrukcyjnego, łączna długość łat wynosi 5 000 mb. Na pokrycie dachu zużyto ok. 480 m2 karpiówki, obróbki to 50 m2 blachy. Długość rynien wyniosła ok. 100 mb. Pod okapem całego obiektu znajduje się skrzynkowa podbitka.
Mówi Marek Łobodziec: Poza tym, że był pracochłonny (nie mogliśmy sobie pozwolić na przerwy dłuższe niż obiadowe), to dach nie wymagał szczególnej uwagi. Nawet stożek i wole oko to nie były rzeczy, które spędzały nam sen z powiek. Mam duże doświadczenie z takimi elementami i wiem, jak sobie poradzić w razie niekompletnego projektu – bo w 95% w przypadku wolego oka projektant po prostu je sobie rysuje, nie podając żadnych dodatkowych informacji. Uznaje, że to sprawa dekarza, który ma sobie z tym poradzić. Jak widać, ja sobie radę daję.

Okap pod lukarną wydłużony w charakterystyczny „język” dodaje domowi uroku
Pogoda również dopisała, i inwestor nie ingerował w prace, więc wszystkie prace szły gładko. Dzięki temu cała realizacja trwała 6 tygodni. Odbiór inwestycji odbył się bez zastrzeżeń i uwag. Komentarze były tylko pozytywne.