W ostatniej części cyklu autor analizuje niedocenianą rolę kontrłaty w zapewnieniu odpowiedniej wentylacji dachu oraz pokazuje różnice w ruchu powietrza pod różnymi pokryciami dachowymi. Omawia także elementy wentylacji pod warstwą wstępnego krycia, w tym rolę membrany, a na końcu przedstawia problemy wynikające ze stosowania ocieplenia natryskowego.

Znaczenie kontrłaty jest absolutnie niedoceniane – pomiędzy ołatowaniem widoczne są kratki wentylacyjne
Fot. Kamil Kozioł
Kontrłaty
Ten banalny kawałek drewna jest absolutnie niedoceniany. Wydaje mi się, że to trochę takie nieśmiałe dziecko, które bardzo dużo wie i potrafi, ale nikt nie zwraca na nie uwagi, więc siedzi sobie w rogu i nie może zabłysnąć. Inni członkowie rodziny dachowej prześcigają się w tym błyszczeniu. Pokrycie – jest najważniejsze. Łaty – muszą być dobrze rozmierzone i poświęca im się wiele uwagi. Membrana – wiadomo, cała filozofia. Rynny – też błyszczą. I tak dalej. A kontrłata? To taki zwykły kawałek listwy, cokolwiek, odpad. Otóż będę tutaj bronił kontrłaty. Pozwolę kontrłacie wyjść na scenę i omówię aspekty jej funkcjonowania w przegrodzie dachowej.
Marginalizowanie znaczenia
Kontrłata bardzo po cichu i pokornie robi swoją dobrą robotę, choć nikt na nią nie zwraca uwagi. Nawet jej ujmujemy znaczenia i biadolimy niż doceniamy. A gdy mamy zaoszczędzić, to właśnie na kontrłacie.
Spotykam dachy, gdzie strefa okapu jest wykonana źle, tak źle, że nie da się przymknąć oka. Otóż na dachu są zastosowane kontrłaty o wysokości (grubości) 2,5 cm. W okapie (rozumianym tutaj jako cały fragment dachu wystający poza obrys murów, a więc powiedzmy 3–4 rzędy dachówek) jest nadbitka z jakiejś boazerii o grubości powiedzmy 18 mm, położonej wprost na krokwiach. Membrana ułożona jest na nadbitce, a dalej nad nadbitką, czyli gdzieś powyżej murłaty – na krokwiach. Powyżej nadbitki na membranie ułożone są kontrłaty wysokie na 2,5 cm, natomiast na nadbitce leżą listewki o grubości 6–8 mm. Płaszczyzna pod łaty się zgadza, ale czy o to tylko chodzi? Wstawienie pod pierwszą dachówką dwóch kratek wentylacyjnych już nic nie pomoże. Na takim dachu w zasadzie wentylacja nie działa. A dodam, że ta szczelina wentylacyjna 6–8 mm pod łatą będzie z pewnością (lub z dużą dozą prawdopodobieństwa) zapchana wiórami z cięcia łat i różnymi śmieciami. Wentylacja zerowa. No, ale to przecież tylko kontrłata. Łaty są ważne, dachówki są ważne itd. A co się dzieje w takim dachu pod pokryciem? Czego oczy nie widzą, sercu nie żal. Pamiętajmy, że kropla drąży skałę, więc dopiero po kilku latach może coś przegnić. A wystarczyłoby albo podciąć krokwie w strefie nadbitki, albo ułożyć powyżej nadbitki te same listwy boazeryjne na każdej krokwi.
Ochrona
Przed czym chroni nas kontrłata? Przyjrzyjmy się jej funkcjom.
Po pierwsze – daje dystans między łatami a warstwą wstępnego krycia, który umożliwia ruch powietrza od okapu do kalenicy, czyli umożliwia wentylację pokrycia dachowego. Dzięki temu schnie pokrycie dachowe i elementy drewniane – na przykład gdy są zaroszone. Zatem kontrłata chroni je.
Po drugie – ten sam dystans, ta sama funkcja wentylacyjna umożliwia odprowadzenie wilgoci przedostającej się przez membranę dachową. Dzięki temu ocieplenie schnie. Znów kontrłata chroni. Czy chcemy, aby to wysychanie było lepsze, skuteczniejsze, czy może gorsze, byle jakie? Może zatem warto pomyśleć o grubszej kontrłacie?
Po trzecie – możemy też mówić o ochronie przed temperaturą. Myślę tu o formie ochrony biernej. W okresach upałów pod dachem chcielibyśmy mieć komfortową temperaturę. Podstawową sprawą jest izolacja, tym razem chroniąca nas przez wysokimi temperaturami. Możemy zainstalować klimatyzację czy rekuperację, ale to ochrona czynna, steruje temperaturą wykorzystując energię elektryczną. Płacimy za to. Ale możemy iść w stronę ochrony biernej. Co możemy zrobić? Możemy położyć pokrycia dachowe w jasnych kolorach, ale moda na białe jeszcze nie przyszła. Możemy położyć dachówki wykonane w technologii, która odbija więcej promieniowania podczerwonego i dachówka nagrzewa się mniej niż inne – np. Tegalit Protegon. Możemy też posadzić drzewa dające cień na dachu, tyle że trochę trzeba poczekać aż urosną. Można też od razu zbudować dom w lesie. Pod drzewami w cieniu jest w upalne dni przyjemnie. Korony drzew stanowią ekran dla promieni słonecznych, a pod drzewami jest lekki wietrzyk. Idealnie. A gdyby tak zacienić nasz dach? Pokrycia dachowe, zwłaszcza te ciemne, obecnie modne, nagrzewają się do dość wysokich temperatur. Blachy stalowe mają doskonałą przewodność cieplną i od spodu też mają tę samą temperaturę. Dachówki pod spodem mają wyraźnie niższą temperaturę niż na wierzchu. I teraz przejdźmy do odległości między bardziej lub mniej gorącym spodem pokrycia dachowego, a warstwą wstępnego krycia. Czy nie rozsądne wydaje się odsunięcie się z temperaturą od wewnętrznych struktur dachu? Nie da się oczywiście zastosować kontrłaty grubej na metr czy dwa, aby unieść pokrycie zasadnicze nad pokrycie wstępne i zacienić pokryciem dachowym dach spodni tak, żeby to co pod spodem nie nagrzewało się od słońca. Dobrze byłoby stworzyć taki parasol zacieniający... Parasol przejąłby temperaturę i dałby cień, a dzięki temu pokrycie wstępne miałoby temperaturę taką, jak powietrze. Czyli w upały 30–35?C, a nie powiedzmy 70–80?C. Ale tak się nie da! Da się jednak jako kontrłatę zastosować łatę np. 4 x 6 cm. Nieco odsuwamy się dzięki temu z temperaturą od warstwy wstępnego krycia oraz zdecydowanie powiększamy kanał wentylacyjny. Oba te czynniki wpłynąć mogą na mniejsze nagrzewanie się wewnętrznych struktur dachu, a co za tym idzie – podniesienie nieco komfortu na poddaszu.
Lepiej i skuteczniej działająca wentylacja podpołaciowa, a myślę tu już o grubszej kontrłacie, wpłynie też na lepsze funkcjonowanie dachu zimą. Na przykład skuteczniejsza wentylacja podpołaciowa (jako jeden z czynników) zapobiegać będzie oblodzeniu dachów (i uszkodzeniom) w strefie okapu. Mam nadzieję, że skłoniłem do refleksji i własnych przemyśleń.
Doceńmy kontrłatę
Konkluzja jest taka, że kontrłata jest elementem przegrody dachowej niekoniecznie finezyjnym, z pewnością nie dającym rzemieślnikowi możliwości wykazania się wyrafinowanym kunsztem, ale jest nadzwyczaj ważną częścią składową. Kontrłata po cichu robi swoją dobrą robotę. Doceńmy ją i pamiętajmy, jakie istotne funkcje spełnia. Są to m.in.:
- skuteczna wentylacja pokrycia dachowego – tzw. wentylacja podpołaciowa
- odprowadzenie wilgoci oddawanej przez membranę z wewnętrznych struktur dachu
- stworzenie dystansu między mocno nagrzanym pokryciem dachowym a warstwą wstępnego krycia.
Rodzaj pokrycia dachowego
Moglibyśmy rozważać tutaj szereg pokryć i jeszcze większe portfolio ich cech. Ja jednak chcę się skoncentrować na dwóch cechach dwóch bardzo popularnych pokryć – dachówek i blachodachówek. To całkowicie odmienne pokrycia, które aż trudno porównywać. A ich odmienne cechy mają wpływ także na wewnętrzne życie dachu.
Otwarta kalenica – konstrukcja przygotowywana pod dachówkę ceramiczną
Fot. Kamil Kozioł
Perforowana blacha pod metalowymi gąsiorami – element wentylacji podpołaciowej dachu krytego blachodachówką
Fot. Kamil Kozioł
Nasiąkliwość
Pierwsza cecha wynika z samego rodzaju materiału. Blacha, a z drugiej strony beton lub ceramika różnią się między innymi poziomem nasiąkliwości. Dachówki betonowe i ceramiczne mają nasiąkliwość niewielką, na poziomie (tu znów uogólnienie) kilku procent. Blachodachówki mają nasiąkliwość zerową. I co z tego wynika? Wynika na przykład to, że pod blachą najprawdopodobniej szybciej pojawią się skropliny niż pod dachówką. Pozwolę sobie nie wracać już do wyjaśniania pojęcia, czy zjawiska punktu rosy. A skoro pojawiły się skropliny, to jest już i woda penetrująca także łaty i kontrłaty. Pod blachodachówką wymagana jest więc bardzo skuteczna wentylacja.
Szczelność
Drugą cechą jest szczelność lub nieszczelność obu rodzajów pokryć w zależności od tego, z której strony spojrzymy. Dachówka w porównaniu do blachodachówki jest pokryciem nieszczelnym, co wynika z ogólnego charakteru pokrycia i małoformatowości. Z jednej strony ta nieszczelność dachówek pociąga za sobą możliwość podwiewania przez zamki drobnego śniegu, co rozwiązuje się na poziomie warstwy wstępnego krycia. Z drugiej jednak strony ta nieszczelność pomaga w wentylowaniu, w ruchu powietrza, w osuszaniu. To zjawisko nie występuje pod blachodachówką, więc wniosek jest taki, że pod pokryciami blachodachówkowymi wentylacja musi być wyjątkowo sprawna. Nie znaczy to oczywiście, że przy dachówkach możemy sobie pozwolić na jakieś zaniedbania. Zauważę jeszcze, że i w tym kontekście pojawia się skromna i zaniedbywana kontrłata.
Wentylacja pod wwk
Jeszcze jeden kanał wentylacyjny może być w przegrodzie dachowej wytworzony. Jeśli zdecydujemy się na dach szalowany i kryty papą, z ociepleniem między krokwiami, to między deskami, szalunkiem a ociepleniem w postaci wełny musi pozostać szczelina służąca właśnie wentylacji. Parametry geometryczne tego kanału także określa norma 4108. Przyglądając się bliżej detalom budowy przegrody dachowej narzuca się nam, że do tego kanału powietrze należy wpuścić nad murłatą, pod deskami. Natomiast wylot z kanału trzeba zrealizować gdzieś w rejonie kalenicy. Oczywiście drożność kanału musi być zachowana na całej długości. Kilka słów na temat każdego z elementów wentylacji pod warstwą wstępnego krycia.
Vent’X marki BMI Braas – dzięki niemu można spod szalunku z papą wyprowadzić powietrze nad papę
Wloty nad murłatą
– warto je zabezpieczyć siatką, a myślę tu bardziej o kunach niż o ptakach. Dosuwanie styropianu na elewacji do samych desek jest błędem, bo zamykamy wówczas wlot do tego kanału wentylacyjnego. Jeśli decydujemy się na podbitkę, to w podbitce trzeba przewidzieć jakieś elementy (kratki, panele ażurowe itp.), dzięki którym powietrze swobodnie wejdzie nad podbitkę i dalej szczeliną nad murłatą do kanału wentylacyjnego.
Wylot w regionie kalenicy
– może być zrealizowany na kilka sposobów. Można zrobić w dachu kalenicę otwartą, można też pod gąsiorami, pod kalenicą, wstawić kilka kominków wentylacyjnych czy odpowietrzników instalacji sanitarnej jako dziury w dachu, którymi powietrze może swobodnie wyjść spod szalunku bezpośrednio nad dach. Kominek o średnicy 125 mm ma powierzchnię wynoszącą ok. 122 cm2, a kominek 150 mm ma powierzchnię 176 cm2. Dostępne są także akcesoria (jak np. Vent’X marki BMI Braas), dzięki którym możemy powietrze spod szalunku z papą wyprowadzić nad papę. To taka szczelna dziura o przekroju wentylacyjnym 50 cm2, którą można zastosować np. pod grzbietami w dachach kopertowych. Można też w szczytach pod kalenicą wykonać jakieś większe szczeliny wentylacyjne czy kratki, aby umożliwić tam ruch powietrza.
Jeśli zdecydujemy się na ocieplenie poddasza po jętkach, to nad nimi powstanie tzw. zimny trójkąt, w którym można zastosować jednocześnie kilka z powyższych rozwiązań kalenicy.
Drożność kanału wentylacyjnego pod szalunkiem
– uzyskuje się ją przez rozpięcie między krokwiami sznurka, a im gęściej tym lepiej, byle nie popadać w skrajności. Sznurek zabezpiecza kanał wentylacyjny przed zamknięciem go przez dopchnięcie wełny do samych desek. Przy dłuższych krokwiach i przy większych kątach dachu, aby wełna nie osuwała się w dół pod własnym ciężarem, warto co 2 płyty wełny wstawić między krokwie jakąś podporę w postaci deski lub kawałka płyty czy sklejki. Wlot należy zapewnić na poziomie minimum 200 cm2/m. Podobny parametr musi mieć sam kanał wentylacyjny, a wylot spod warstwy wstępnego krycia należy zapewnić nie mniejszy niż 50 cm2/m.
Membrana
Jak już zbudowaliśmy przegrodę z kanałem wentylacyjnym między szalunkiem a wełną, to zauważyć trzeba, że w tym kanale mamy ruch powietrza, a czasem dość wyraźny mały przeciąg. No i dobrze, bo przecież w wentylacji chodzi o to, aby ten ruch powietrza się odbywał. Ale jeśli na zewnątrz jest zima, to do kanału wentylacyjnego dostaje się chłodne lub wręcz bardzo mroźne powietrze i wydmuchuje z górnych warstw wełny cenne ciepło, na którym przecież nam zależy. Jak sobie z tym poradzić? Otóż między krokwiami pod sznurki warto dać pasy membrany, która pracować będzie jako membrana paroprzepuszczalna oczywiście, ale też – co tutaj ważne – przede wszystkim jako wiatroizolacja zabezpieczająca wełnę przed wywiewaniem ciepła. Warto tę membranę dodatkowo skleić na zakładach.
Muszę tu wspomnieć o dachach z założenia budowanych przez dekarzy z przemyślanym, podwójnym kanałem wentylacyjnym utworzonym przez podwójne kontrłaty. Wystarczy, że podam kolejne warstwy i wszystko ułoży się w czytelny obraz pomysłowej przegrody dachowej, którego już nie skomentuję. Dach wygląda wówczas następująco – zaczynając od góry:
- dachówki
- łaty
- kontrłaty
- papa
- deski lub płyta drewnopochodna
- kontrłata
- membrana rozpięta na krokwiach
- wełna całkowicie wypełniająca przestrzeń międzykrokwiową
- paroizolacja.
Trudne związki – ocieplenia natryskowe
Aspekty oddychalności, wilgoci i wentylacji pojawiają się od jakiegoś czasu w bardziej lub mniej popularnych ociepleniach natryskowych. Ocieplenia natryskowe występują w dwóch rodzajach – zamkniętokomórkowych i otwartokomórkowych. Na dachy skośne stosowane są te tzw. otwartokomórkowe, które według informacji technicznych lub marketingowych zapewniają oddychalność i rozwiązują wręcz wszelkie kłopoty inwestorów związane z ociepleniem i remontem. Chemia przyjeżdża w zbiornikach a składniki są mieszane podczas nakładania piany. Osobiście mam sceptyczny stosunek do tego rodzaju ocieplania poddaszy. Wątpliwości mam kilka.
Jednorodność materiału?
Wełny i płyty z pian PIR/PUR są produkowane w warunkach pełnej kontroli i mają stałą gramaturę, stałe parametry na swojej powierzchni czy w objętości. Natrysk to kwestia prowadzenia dyszy ręką. Przy tym natrysk wykonuje się w różnych płaszczyznach, w tym w miejscach trudnodostępnych, o ograniczonej możliwości manewrowania ręką i dyszą też. Z rezerwą podchodzę do zapewnień o dużej wprawie. Spora zapewne niejednorodność jest tu raczej nadzwyczaj prawdopodobna, a z nią wszelkie konsekwencje, jak np. niejednorodny współczynnik lambda. Nikt oczywiście nie jest w stanie tego sprawdzić przez jakieś badania na budynku czy budynkach, co powoduje jedynie wojnę na zapewnienia. Wyobrażam sobie jednak, że jakiś producent domów szkieletowych wypełnia taką pianą jakieś prefabrykowane elementy w warunkach ergonomicznej pracy warsztatowej i większej kontroli nad jednorodnością. Nie wiem jednak, czy ktoś taką technologię stosuje. Zweryfikowałem u jednego dużego producenta domów – nie stosuje.
Wilgotność?
A jak to jest z nakładaniem piany wprost na deski, na których jest papa oraz z oklejaniem pianą krokwi? Otwartokomórkowość (czyli cecha zbliżona nieco do właściwości wełny) nie upoważnia do rezygnowania z wytworzenia kanału wentylacyjnego pod szalunkiem z papą, a nawet pod szalunkiem z membraną. Jeśli znajdziemy odważne propozycje dosuwania wełny do desek z membraną, to pod warunkiem, że deski są w stanie tzw. powietrznosuchym, czyli ich wilgotność wynosi kilkanaście procent. Drewno jednak jest materiałem higroskopijnym i zmienia swoją wilgotność w zależności od warunków i dąży zawsze do równowagi z otoczeniem. Zatem przynajmniej miejscowo jego wilgotność będzie wyższa. Jeśli nie damy mu szybko wyschnąć, to przecież jest ryzyko pojawienia się zagrzybienia.
Odpowiedzialność za membranę?
Na membranę zostaje natryśnięta piana. Czy klient ma nadal gwarancję, czy ją traci? Co jeśli z membraną coś się stanie? Pochodziła z wadliwej partii? A może na skutek jakiejś reakcji z pianą? Jak zdjąć taką membranę, żeby ją wymienić? Przecież jest zespojona z pianą.
Szkodliwe związki chemiczne?
Jak to jest z prowadzeniem robót dociepleniowych? Nakładamy pianę i zaraz zabieramy się za prace wykończeniowe – taki szybki remont. I tu właśnie problem. Czy ktoś czeka zalecane 3 lub 4 tygodnie, aby z tej piany odparowały wszystkie szkodliwe związki chemiczne jakie się wytwarzają podczas mieszania składników?
Osobiście uważam, że jest tu zbyt wiele wątpliwości i niesprawdzalnych zapewnień. Póki co, jestem sceptyczny, ale wyczekuję z niecierpliwością na merytoryczny tekst, który rozwieje moje wątpliwości i mnie przekona.
Końcowy obraz całości
Nie zagłębiłem się podczas tej wspólnej kilkuczęściowej podróży w detale wykonawcze poza ogólne wyobrażenie, konieczne wymiary czy podstawowe parametry. Dla rozszerzenia tematu zachęcam do sięgnięcia po moje archiwalne opracowania. W roku 2013 ukazał się w miesięczniku Dachy kilkuczęściowy cykl Anatomia okapu, a w roku 2014 cykl Anatomia kalenicy. Teksty nie straciły na aktualności.
Niniejszym materiałem przybliżyłem i uporządkowałem w przystępny sposób dwa dość szerokie i powiązane ze sobą tematy: wentylacja w dachu i pod dachem oraz wilgoć i zawilgocenia w przegrodzie dachowej.
Czy teraz już wszyscy będziemy wykonywać dachy doskonałe? No cóż, pytanie pozostawię bez odpowiedzi, ale przytoczę na zakończenie zdanie ze wstępu do książki Ostatni wykład nieżyjącego już prof. Randy’ego Pauscha, informatyka i inżyniera. Pasuje ono do naszej sytuacji: Inżynieria nie polega na doskonałych rozwiązaniach; sprowadza się do osiągnięcia najlepszych rezultatów za pomocą ograniczonych środków. Przepiękny i wzruszający ostatni wykład profesora, z polskim tłumaczeniem, można obejrzeć na kanale YT.
Pozostałe części cyklu Wewnętrzne życie dachu można przeczytać w trzech ostatnich wydaniach miesięcznika DACHY (z pominięciem wydania marcowego) oraz na www.dachy.info.pl
mgr inż. Przemysław Spych
Doradca techniczny BMI Braas
Źródło: Dachy, nr (242)