Dach dworca autobusowego w Kielcach, nazywany przez wielu UFO, walczy dziś o tytuł „Najpiękniejszego dachu świata” w konkursie organizowanym przez Międzynarodową Federację Dekarzy IFD. Jakie były losy tego wyjątkowego obiektu i jak wyglądała jego rewitalizacja?
Fot. Budimex
Koncept dworca w Kielcach zaczął rysować się pod koniec lat 70’, kiedy włodarze miasta postanowili, że podróżnych w mieście powinien witać obiekt, który z miejsca podkreślałby duże lokalne możliwości, byłby nowoczesny i przy tym wszystkim wyjątkowy.
Budynek z ery podboju kosmosu
Trójka ojców projektu, architekci Edward Modrzejewski, Jerzy Radkiewicz oraz Mieczysław Kubala, nie chcieli stwarzać jedynie wizualnych pozorów innowacyjności – ta przyświecała im także na etapie planowania funkcjonalności obiektu. Postawiono na płynny, bezkolizyjny ruch autobusów wokół poczekalni. Otaczająca ją pierścieniem trasa niejako wymusiła okrągły kształt budynku.
Fot. Budimex
Gdy pomyśli się o tym, że owego czasu od lądowania na Księżycu nie dzieliła nawet dekada, a „Gwiezdne Wojny”, czy „Bliskie spotkania III-stopnia” akurat szturmem brały kina i ostatecznie wiązały w powszechnej świadomości tematykę kosmiczną z nowoczesnością – nie dziwi wcale następny krok projektantów. Otóż okrągły centralny budynek zyskał charakterystyczną kopułę oraz podpory, upodabniające go do latającego spodka.
Pewne kontrowersje wzbudziło jego sąsiedztwo z neogotyckim kościołem Św. Krzyża, ale modernizacja miasta miała jednak priorytet. Łatwość, prędkość i swoboda międzygwiezdnych podróży z modnych dzieł popkultury miały być przyjemnym skojarzeniem każdego widzącego z daleka kielecki dworzec PKS.
Siły na zamiary
Jak to jednak lubi bywać, typowe życiowe trudności uczyniły ten obiekt dość groteskową antytezą zamierzonego przesłania jego twórców. Budynek oddano w 1984 roku, po drodze idąc względem projektu na mnóstwo kompromisów, będących efektem zarówno staczającej się PRL-owskiej gospodarki, braków materiałowych i technologicznych, jak i samej niechęci budowlańców do wymyślania i wdrażania niepewnych i niesprawdzonych nowych rozwiązań.
Nie pomogły też późniejsze przeobrażenia ustrojowe Okrągłego Stołu. W nowej rzeczywistości to PKP odnalazło się zdecydowanie lepiej i wręcz podbierało PKS klientów. Nawet asfalt przed dworcem zaczął zapełniać się prywatnymi środkami transportu. Przez to wszystko dworzec wbrew pierwotnym założeniom nigdy nie stał się ważnym, ruchliwym punktem komunikacyjnym. Dalekosiężność oferowanych przezeń połączeń nie sięgnęła niestety gwiazd. Większość wiodła do celów nie oddalonych więcej niż godzinę drogi od Kielc.
Powolny upadek
Wyludniony dworzec nie zarabiał na bieżące utrzymanie, nie mówiąc o remontach, i prędko popadł w ruinę. Niedoświetlony, obtłuczony, z wiecznie psującym się elektronicznym rozkładem jazdy pośrodku, kojarzył się mieszkańcom Kielc raczej z planem dystopijnego filmu science-fiction, aniżeli z blichtrem epoki kosmicznych podbojów.
Nie tylko estetyczne problemy, ale również realne zagrożenie dla struktury całego budynku sygnalizowały zacieki, które statystycznie musiały pojawić się wokół niemałej (bo wynoszącej aż 198!) liczby zainstalowanych w kopule świetlików. Wszystko to sprawiło, że kolejny właściciel upierał się przy rozbiórce obiektu i zbudowaniu w jego miejscu czegoś innego. Dla kieleckiego Biura Planowania Przestrzennego podobne postulaty stały się wyłącznie bodźcem do zabiegania o remont dworca, którego elementy znajdowały się już od pewnego czasu w Rejestrze Zabytków.
Mrowie świetlików, miedź i woda
Fot. Budimex
Każdy dekarz wie, jak newralgicznym i trudnym do wykonania miejscem na dachu są wszelkie przepusty – a w szczególności obróbki świetlików.
Woda jest tak wścibskim i ciężkim do opanowania żywiołem, że nawet doświadczonemu rzemieślnikowi zdarzają się czasem poprawki przy przeciekającym oknie dachowym. Same kopuły również nie należą do łatwych w kryciu i wymagają starannego rozplanowania kształtów i wymiarów arkuszy materiału pokryciowego, zarówno w biurze architektonicznym, jak i na samej budowie.
Jeśli doliczyć do tego to, że na dworcu w Kielcach zaprojektowano blachę miedzianą, której rąbki układały się między mrowiem świetlików we wzór mający przywodzić na myśl dawną komputerową grafikę wektorową – nic dziwnego, że bardzo wiele firm przez obawę o możliwość prawidłowego przeprowadzenia remontu wycofało się z przetargu.
Rusza remont
W maju 2019 roku, po wygraniu przetargu, główny wykonawca, firma Budimex, zwróciła się z prośbą o rozwiązanie szczegółów technicznych do krakowskiej firmy Dach i Strych Sp. z o.o. Ta, po uzgodnieniu swoich rozwiązań z jednym z projektantów, Bartoszem Bojarowiczem, wykonała dach jeszcze przed zimą.
W grubości legarów znalazło się miejsce na termoizolację z wełny mineralnej oraz na przestrzenie wentylacyjne. Deskowanie ze względów przeciwpożarowych wykonano z płyty OSB Firestop. Dopiero na niej znalazły się mata Ventia Neo oraz mata strukturalna MDM, zwana przez dekarzy swojsko „makaronem”, stanowiąca bezpośrednie podłoże dla blachy miedzianej.
Jednocześnie odbywał się montaż 196 świetlików oraz tuneli świetlnych, wyprodukowanych przez firmę Fakro na wzór poprzednich.
Strop poczekalni
Regularna mozaika z OSB Firestop utworzyła również strop poczekalni. Bezpośrednio na niej - dla polepszenia termoizolacji budynku - ułożono warstwę folii paroizolacyjnej MDM Verso Reflex Plus, warstwą metaliczną skierowanej do środka. Konieczne okazało się też poprawienie warunków akustycznych całej przestrzeni, w której komunikaty dyspozytora były wcześniej trudne do zrozumienia dla podróżujących.
Fot. Budimex
Na suficie pojawiły się zatem starannie zabezpieczone przeciwogniowo puzzle z perforowanej sklejki brzozowej. Jej ciepły kolor studzi barwę światła wpadającego do wnętrza przez świetliki, nie przygaszając go.
Przystanki i elewacja
Fot. Budimex
Do kolejnego lata trwały także prace przy zadaszeniach przystanków i elewacjach budynku. Na znacznej większości ścian, w tym oporowych, na autorskiej podkonstrukcji firmy Dach i Strych zawisły panele z blachy corten oraz Cembritowskiego włóknocementu. Plastycznym zamysłem całości było skontrastowanie jaskrawo rudych tlenków cortenu z grynszpanem miedzi. Dopóki ta ostatnia nie pokryje się patyną, latem przeciwwagę chłodniejszych kolorów zapewniać będzie starannie zaplanowana wokół budynku zieleń.
Najpiękniejszy dach świata?
Rewitalizacja dworca zakończyła się ostatecznie w sierpniu 2020. Zgodnie z przewidywaniami była miejscami sporym wyzwaniem. Tak jak przy pierwotnej budowie, wymagała sprawnego i twórczego rozwiązywania wielu pojawiających się po drodze niespodziewanych detali i problemów. Można powiedzieć, że w wielu aspektach po raz pierwszy zrównała budynek ze standardem oryginalnego projektu z 1984, a w jeszcze innych - zdecydowanie ten standard podniosła.
Fot. Budimex
Fakt ten został dostrzeżony i w Polsce, i na świecie. Kieleckiemu UFO poświęcono wiele artykułów w prasie branżowej i zostało ono nominowane do architektonicznej nagrody im. Miesa van der Rohe. W chwili obecnej wzięto je pod uwagę i walczy teraz o miejsce w konkursie „Najpiękniejszy dach świata”, który jest organizowany przez Międzynarodową Federację Dekarzy IFD. Wszystko to sprawia, że każdy kto miał coś wspólnego z jego rewitalizacją z dumą prezentuje kielecki dworzec autobusowy jako swój obiekt referencyjny.
Krzysztof Muszyński, Dach i Strych sp. z o.o., Kraków
Galeria
Zobacz również:
Kieleckie UFO ze świetlikami Fakro