
Początki
Podpatrzone u obcych
Inwestorzy chcieli, aby dach ich domu był jak najtrwalszy i możliwie bezpieczny. Miał się ponadto wyróżniać spośród innych, krytych blachodachówką czy dachówką (pierwotny projekt obiektu przewidywał krycie dachówką karpiówką). O łupku naturalnym dowiedzieli się od wykonawcy stanu surowego budynku – to on opowiedział im o materiale ekskluzywnym, nietanim, ale pięknym i wytrzymałym. Aby osobiście przekonać się o prawdziwości tych słów, inwestorzy najpierw skontaktowali się z generalnym przedstawicielem marki Rathscheck na Polskę południową – firmą Śląskie Kruszywa Naturalne – a potem „zwiedzili” budowę w Staszowie (opisywaną w wydaniu majowym miesięcznika DACHY).

Jeden z dwóch kominów – ten łatwiejszy w obróbce
Pokrycie dachowe w stylu łuskowym zafascynowało ich do tego stopnia, że od tej pory nie chcieli słyszeć o żadnym innym dachu. Wysoka cena nie odstraszyła ich, mało tego – gotowi byli również zaczekać, aż dekarze z firmy UZM Mazur zrealizują dotychczasowe zlecenia. A nie było tego mało, bo ekipa była mocno „obłożona” terminami.

Gotowy kosz

Dach jest ich dziełem. Od lewej: Jerzy Strzałka, Kamil Ciurkot i Łukasz Mazur
Jako rekomendowany przez SKN wykonawca UZM Mazur nie narzeka na brak klientów. Właściciel firmy, Wojciech Mazur jest uznanym fachowcem w dziedzinie pokryć z łupka. Jego umiejętności nie zaginą, ponieważ doczekał się już godnego następcy w osobie syna Łukasza, który od jakiegoś czasu nadzoruje i prowadzi inwestycje firmy.
Niezbędne poprawki
Wreszcie na budowę przyjechały skrzynie z łupkiem i zjawili się dekarze. Zanim jednak mogli przystąpić do pracy, należało poprawić projekt. Poprawek było sporo, ponieważ pierwotnie na dachy przewidziana była dachówka karpiówka. Przykładowo modyfikacji wymagały wole oczka, dołożono też osiem okien połaciowych Fakro 94 × 140 cm i wyłaz.

Ostre i równe niczym brzytwa naroże
Konstrukcja dachowa jest wykonana z krokwi 18 × 8 cm (są one podparte płatwami) w rozstawie osiowym 90 cm. Na krokwiach znalazła się folia wysokoparoprzepuszczalna, nad nią szczelina wentylacyjna, deskowanie z calowych desek oraz papa modyfikowana SBS z taśmą samoprzylepną na zakładach.
Układane stylem łuskowym płytki były przybijane ocynkowanymi ogniowo gwoździami.
Wole oczko w prezencie
Krycie rozpoczęto od teoretycznie prostszej połaci wschodniej, leżącej od tyłu budynku. Ale w międzyczasie inwestorzy namyślili się i zdecydowali, że chcą tu jeszcze mieć cztery okna połaciowe. Fakt ten znacznie wydłużył prace. Dalej strona południowa, również z trzema oknami połaciowymi oraz kominem umieszczonym w dolnej części kosza. Jego obróbka łupkiem i blachą była dość kłopotliwa, wymagała dokładnego zaplanowania. Natomiast pani inwestor była niezmiernie ciekawa, jak będzie wyglądać gotowe wole oko. Nie mogła się go wprost doczekać, a że wole oczka leżały na północnej połaci, która była przewidziana do krycia jako ostatnia, mniejsze z nich dekarze zrobili poza kolejnością.

Dwa symetrycznie rozmieszczone okna połaciowe
Dach w liczbach
Z innych ciekawych detali warto wspomnieć sześć miękkich koszy o łącznej długości 30 mb. Wszystkie wykonano zgodnie ze sztuką dekarską. Na dachu stoją też dwa kominy obłożone kamieniem elewacyjnym. Ich czapki wykończono łupkiem i blachą aluminiową Prefa. Orynnowanie i okucia zostały wykonane z blachy aluminiowej Prefa w kolorze grafitowym. Czołowy pas podrynnowy jest obłożony łupkiem w formacie łuski, haki bezpieczeństwa są stalowe ocynkowane ogniowo, malowane proszkowo na kolor grafitowy.

Fragment połaci
Skoro mowa o konkretnych wielkościach matematycznych, oto inne dane na temat tego dachu:
- łączna powierzchnia połaci: 395 m2,
- powierzchnia wolich oczek: 55 m2,
- łączna długość okapów: 93 mb, liczba kamieni połaciowych
- 30 × 25 cm: 12 000 szt, ciężar: 12 t,
- liczba kamieni koszowych: 3 700 szt., ciężar: 3,7 t
- liczba okien połaciowych Fakro: 8, w tym dwa zespolone,
- powierzchnia blachy płaskiej na obróbki: 50 m2.

Widok ogólny. Z lewej strony widoczny komin w koszu
Koniec wieńczy dzieło
Inwestorzy w budownictwie byli zupełnymi laikami, całkowicie zdali się na dekarzy i z dużym zainteresowaniem śledzili postępy prac. Polegali na ich poradach, wskazówkach itp. podpowiedziach. Dekarze mieli wolną rękę w realizacji pokrycia i wykonaniu wszystkich detali. Jak widać na zdjęciach, zleceniodawcy źle na tym nie wyszli.