Dach zrujnowanego zabytkowego dworu został wyremontowany z zastosowaniem wysokogatunkowych materiałów. Wybierany przez dwa lata wykonawca musiał dać gwarancję najwyższej jakości swojej pracy, wykazać się odpowiednimi referencjami i umiejętnościami. Realizacja zdobyła III miejsce w konkursie „Pochwal się dachem”.


Katastrofalny stan dworu w Jakubowicach
III. miejsce w konkursie „Pochwal się dachem”
Neoklasycystyczny dwór w Jakubowicach k. Namysłowa (woj. dolnośląskie) to budynek murowany z cegły, otynkowany, zbudowany na planie prostokąta zbliżonego do kwadratu, pokryty czterospadowym dachem. Ten wzniesiony w 1882 r. dwukondygnacyjny obiekt zawieruchy wojenne przetrwał w niezłym stanie i wciąż był wykorzystywany do celów mieszkalnych. We znaki dało mu się dopiero Państwowe Gospodarstwo Rolne, w którego władaniu znalazł się po roku 1945. Jak bardzo dbano o budynek świadczy np. fakt, że dach pokryto blachą trapezową.
Po roku 1989 dwór wpisano do rejestru zabytków, a opieką objął go konserwator zabytków. Niestety z braku środków na remont z obawy przed katastrofą budowlaną został on zamknięty na głucho.

Referencje, doświadczenia, kwalifikacje
W ostatnim czasie wokół zabytku „coś zaczęło się dziać”. Budynek nabyły osoby prywatne, które wyłożyły własne środki na remont. Lecz ponieważ budowla znajduje się pod nadzorem konserwatora zabytków, wszelkie ingerencje w jej substancję wymagały zgody urzędu.
Cały obiekt wymaga kompleksowego generalnego remontu, ale z powodów finansowych uznano, że najpilniejsza jest naprawa dachu. Decyzja o kapitalnym remoncie tej części obiektu zapadła przed ok. dwoma laty, ale aż do roku 2011 trwały negocjacje co do wyboru wykonawcy remontu dachu. Została nim firma Usługi Dekarskie Krzysztof Świtała z Dobrzenia Wielkiego. O wyborze zdecydowały referencje (dokładnie sprawdzone), rynkowy staż firmy (zakład istnieje od 1989 r.), dobre wyposażenie w specjalistyczny sprzęt (m.in. żuraw Klaas, bardzo przydatny do specjalistycznych prac czy wyciąg dekarski Böcker) i kwalifikacje pracowników. Te czynniki dawały gwarancję dobrego i bezpiecznego wykonania tego zadania.
Prace wykonywane etapami
Projekt zakładał, że należy wymienić tylko niektóre, najbardziej zniszczone elementy konstrukcji dachu. Przypuszczano, że wymiany będzie wymagać co najwyżej kilka belek stropowych i kilka krokwi; do tego do wymiany przewidziano całe pokrycie, czyli niezbyt pasującą do obiektu blachodachówkę.
W trakcie zdejmowania skorodowanej blachy okazało się, że ponad 70% konstrukcji wymaga pilnej wymiany. W obliczu tego osoby nadzorujące wraz z konserwatorem zabytków podjęły decyzję o całkowitej wymianie konstrukcji dachowej. Było to o tyle trudne, że nie można było zdjąć całej konstrukcji w obawie przed zalaniem zabytkowych parkietów, schodów itp. Natomiast aby wymienić belki stropowe należało najpierw zdjąć właśnie konstrukcję nośną.

Tak wyglądała stara więźba dachowa – na pierwszy rzut w niezłym stanie, po bliższym przyjrzeniu się wymagająca gruntownej wymiany

Pierwotna konstrukcja była łączona na czopy i tak też miała być wykonana nowa
K. Świtała zdecydował, że odbędzie się to w trzech etapach. Tzn. 1/3 konstrukcji trzeba było maksymalnie szybko rozebrać, opuścić na ziemię, oznaczyć, poukładać, ułożyć nowy strop i postawić konstrukcję, a na końcu zabezpieczyć przed deszczem, czyli zafoliować. Potem to samo z kolejną częścią więźby. Pogoda sprzyjała, pracownicy byli świadomi konsekwencji opóźnień, więc roboty szły gładko i szybko – całość konstrukcji została wymieniona w ciągu sześciu dni. Jak mówi Krzysztof Świtała: Tak bezproblemowa wymiana konstrukcji dachu pozwoliła nam zdobyć całkowite zaufanie i uznanie wszystkich osób nadzorujących. Biorąc pod uwagę stopień skomplikowania konstrukcji (cała była łączona na czopy i tak też musiała zostać na nowo postawiona), przekroje (np. 14 mb × 0,26 m × 0,2 m) oraz wysokość, na jaką to wszystko trzeba było podnieść, był to nie lada wyczyn. Przyznam, że ten etap prac kosztował mnie niemało nerwów. Ale warto było! Raz, że firma potwierdziła swoje umiejętności i zdolność do sprawnego działania, dwa, że zdobyliśmy zaufanie inwestora i nadzoru, dzięki czemu przestali nas tak dokładnie kontrolować. A wiadomo, że praca pod ciągłym nadzorem nie wpływa dobrze na pracowników.

Jedna z ośmiu półokrągłych lukarn

Fronty lukarn wykonano formatkami z blachy, je same przykryto tytancynkiem, z którego wykonano także obróbki
Stawianie konstrukcji dachowej było w sumie najtrudniejsze. Potem prace toczyły się już zwykłym trybem: łacenie, obróbki blacharskie, orynnowanie, montaż dachówki itd. Na nowe pokrycie wybrana została dachówka karpiówka Creaton w kolorze błękitny płomień. Wszystkie obróbki blacharskie i orynnowanie są z tytancynku. Rynny zostały wykonane przez firmę Protec, specjalizującej się w wyrobach z blachy oraz w produkcji różnych ozdób (galanterii) z blach szlachetnych. Łącznie na obróbki blacharskie zużyto ok. 200 arkuszy blachy tytanowo-cynkowej.

Gotowa lukarna z ułożonym pokryciem
Osiem lukarn
Projekt przewidywał wykonanie ośmiu wolich oczek. Ale po wykonaniu pierwszej krążyny według projektu okazało się, że aby spełniały one swoją funkcję, należałoby zmienić ich proporcje i odpowiednio powiększyć. Wtedy jednak nie mieściłyby się na połaci. Wówczas projektant w porozumieniu z konserwatorem zabytków zmienili decyzję i zasugerowali okrągłe lukarny zamiast wolich oczek (jak się później okazało, obiekt oryginalnie posiadał takie właśnie jaskółki, a nie wole oczka).

Szeroki na pół metra gzyms. O tyle nietypowy, że przechodzi przez niego rura spustowa
Nadbudówki te doświetlają i wentylują pomieszczenia na poddaszu oraz pełnią funkcję ozdobną. Należało je obrobić blachą cynkowo-tytanową. Po „przejściach” z konstrukcją było to kolejne wyzwanie.

Attyka z obróbką. Blachy mocowano wkrętami, które następnie przykryto przylutowywanymi kapturkami
Wierzchy lukarn są pokryte wyprofilowanymi pasami blachy, łączonymi na podwójny rąbek stojący. Natomiast obróbki ich frontów są wykonane z małych formatek, także łączonych na rąbek i mocowanych bez widocznych mocowań (bez lutowania, gwoździ i wkrętów). Umiejętne połączenia gwarantują 100-procentową szczelność.

Łącznik dylatacyjny w rynnie
Szerokie gzymsy
Następnym trudnym i ważnym elementem na dachu był okap. Szeroki gzyms został obrobiony blachą na rąbek stojący. Przez gzyms przechodzi rura spustowa, rynna, w której zastosowano na każdym boku dylatacje, dalej pas nadrynnowy (tu znajduje się wlot do szczeliny wentylacyjnej, niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania dachu). Oprócz tego należało obrobić blachą attyki, na których znalazły się oryginalne ozdoby, uprzednio ostrożnie zdemontowane i poddane renowacji.
Cały dach jest prawidłowo wentylowany. Wlot powietrza jest w okapie przez tzw. kratkę wentylacyjną o odpowiedniej wysokości, natomiast wylot zapewnia odpowiednia uszczelka i szczelina pod gąsiorami oraz dachówki wentylacyjne (wspomagające odpowiedni wylot powietrza). Realizacja tego zadania trwała

Na attyce znalazły się ozdoby z blachy
Podsumowanie
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że dach jest stosunkowo prosty – zwykła koperta. Lecz po bliższym przyjrzeniu się widać mnogość szczegółów, trudnych technicznie, pracochłonnych i wymagających dokładnego i umiejętnego wykonawstwa. To od ich prawidłowego i estetycznego wykonania zależał efekt końcowy.
Krzysztof Świtała podkreśla, że podczas realizacji tego projektu bardzo dobrze układała się współpraca między inwestorem, projektantem i osobami nadzorującymi a wykonawcami. Ten fakt także miał spory wpływ na osiągnięty efekt. Cotygodniowe narady budowlane wszystkich uczestników procesu, ustalany na bieżąco zakres robót i rozwiązywane dosłownie na bieżąco wszystkie problemy, sprawiły, że końcowy odbiór robót był w zasadzie formalnością.

Zastosowane materiały były najwyższej jakości, dzięki czemu okres żywotności dachu będzie bardzo długi. Inwestycja trwała 5 tygodni. Firma Usługi Dekarskie Krzysztof Świtała udzieliła 5 lat gwarancji na ten dach.