Informacje dla dekarza, cieśli, blacharza, architekta, projektanta, konserwatora i inwestora. Błędy, usterki, wilgoć i zacieki. Budowa, remonty i naprawy. Dachy płaskie, zielone i skośne. Dachówki, blachodachówki, łupek, gont, folie, papy, blachy. Konstrukcje, materiały, wykonawstwo. Więźba dachowa, drewno i prefabrykaty. Kominy i obróbki. Okna dachowe. Narzędzia i urządzenia. Izolacje i wentylacja. Informacje dla dekarza, cieśli, blacharza, architekta, projektanta, konserwatora i inwestora. Błędy, usterki, wilgoć i zacieki. Budowa, remonty i naprawy. Dachy płaskie, zielone i skośne. Dachówki, blachodachówki, łupek, gont, folie, papy, blachy. Konstrukcje, materiały, wykonawstwo. Więźba dachowa, drewno i prefabrykaty. Kominy i obróbki. Okna dachowe. Narzędzia i urządzenia. Izolacje i wentylacja.
Informacje dla dekarza, cieśli, blacharza, architekta, projektanta, konserwatora i inwestora. Błędy, usterki, wilgoć i zacieki. Budowa, remonty i naprawy. Dachy płaskie, zielone i skośne. Dachówki, blachodachówki, łupek, gont, folie, papy, blachy. Konstrukcje, materiały, wykonawstwo. Więźba dachowa, drewno i prefabrykaty. Kominy i obróbki. Okna dachowe. Narzędzia i urządzenia. Izolacje i wentylacja.

Blacha na dachu Pałacu na Wyspie

Ocena: 5
3590

Pałac na Wyspie znają chyba wszyscy w Polsce. Południowa elewacja wzniesionego pod koniec XVIII w. obiektu to ikona warszawskich Łazienek. Dach tego barokowego budynku od zawsze pokryty był blachą. Jeszcze kilka lat temu leżała tam miedź, ale od niedawna zastąpiła ją blacha cynkowo-tytanowa marki VMZINC, ułożona przez Stanisława Głusińskiego (www.blachart.pl).

 

Balustrada na attyce i minimalny prześwit pod nią

Zasadniczo pomysł krycia blachą dachu z tak niskim pochyleniem jest ryzykowny. Można to jednak zrobić, gdy zastosuje się odpowiednie zasady bezpieczeństwa, tj. gdy rąbki będą uszczelnione, gdy nie będą leżały w strefie, gdzie mogłaby stać woda lub śnieg, gdy w określonych miejscach blachę wyprowadzi się odpowiednio wysoko.
Blacha miedziana to materiał szlachetny i trwały – jeśli jest ułożony prawidłowo, to z łatwością wytrzyma całe dekady bez remontu. Dlaczego więc pałac kryto na nowo i to zaledwie 7 lat od ułożenia miedzianego pokrycia?

 

Okap od strony wewnętrznej


Otóż dach przeciekał. Nie chodzi o to, że pokrycie było nieszczelne. Bynajmniej – rąbki były dobrze pozaginane, zaklepane. Jednak ich lokalizacja nie była prawidłowa. Rąbki i inne połączenia znalazły się tam, gdzie po prostu wypadły, gdzie kończył się arkusz. Poprzedni wykonawcy nie martwili się o to, że spadek połaci jest za niski czy że blacha jest za nisko wyprowadzona. Nieumiejętnie rozwiązali też inne detale.
Dach próbowano uszczelniać rozmaitymi masami plastycznymi, ale to dawało efekt tylko na krótką metę. Ostatecznie zdecydowano się na rozwiązanie kompleksowe, czyli wymianę blach miedzianej na cynkowo-tytanową.

 

Tu widoczny jest spadek na okapie, który pierwotnie był płaski

Ile blachy na dach

Zlecenie na wymianę pokrycia zdobyła firma Blachart Stanisława Głusińskiego.
Po oględzinach uznał on, że ten pozornie nieskomplikowany dach najlepiej będzie pokryć blachą cynkowo-tytanową produkcji VMZINC w wersji Quartz-Zinc® jako najbardziej plastyczną i najłatwiejszą w obróbce. Wyliczył, że na powierzchnię wynoszącą nieco ponad 1900 m2 potrzeba będzie 14 t blachy. Konserwatorzy opiekujący się zabytkiem podejrzliwie podchodzili do podanej ilości blachy, ponieważ kosztorys inwestorski przewidywał jej jednak mniej.

 

Podniesiony narożnik dachu, obrobiony wysoko blachą

Stanisław Głusiński najpierw wyjaśnił im zasady krycia blachą. Rąbki pochłaniają jednak znaczącą ilość materiału; na mało skomplikowany dach kryty blachą na rąbek przyjmuje się minimum 7,5 kg blachy na 1 m2, a gdy dach jest trudny, wielkość ta rośnie nawet do 9 kg. A przecież potrzebny jest jeszcze zapas na odpady: ścinki, resztki, błędy w obróbce. Tu na straty poszła jedna tona tytancynku, czyli mniej niż 10%, bo ostatecznie Pałac na Wyspie dźwiga prawie 16 t blachy.

 

Łącznik między budynkiem głównym a pawilonem. Widoczne wazy z odtworzonej blachy

Oczywiste rozwiązania nie zawsze są oczywiste
Miejscem newralgicznym były gzymsy i sposób ich odwadniania. Na krawędzi dachu stoją ozdobne tralki. Pod nimi są prześwity wynoszące ledwie 2,5 cm – nie było więc łatwo choćby przesunąć pod nimi blachę, nie mówiąc o jej mocowaniu. Poprzedni wykonawcy pod balustradami umieścili rąbki. W dodatku żeby im się łatwiej pracowało, zniwelowali pierwotny spadek, który był i tak niewielki. Śnieg, jaki napadał, gromadził się wokół balustrad, narastał w coraz większe zaspy, a od dołu topniał. Napór wody pod śniegiem był tak duży, że bez problemu wdzierała się ona nawet w zaklepane rąbki. Słupki tralek też nie były właściwie obrobione.

Na pierwszym planie lutowana dylatacja rynny

Aby uzyskać spadek, Stanisław Głusiński podłożył tu płytę OSB. Blachę z okapu wyprowadził prawie na metr w górę. Pas ten kończy się wysokim progiem zrobionym z deski. Dalej w kierunku kalenicy leży szeroka rynna zrobiona z ciągłych, jak najdłuższych pasów lutowanej zdylatowanej blachy. Jest ona dosyć szeroka, więc może pomieścić znaczne ilości wody. Przed przelaniem chroni ją wspomniany próg. Gdyby jednak nawet doszło do wylania się wody lub gdy pod tralkami utworzą się zaspy śniegowe, to podstawy wsporników zostały w przemyślany sposób obrobione i woda na pewno nie wniknie pod dach. Wydaje się, że to nic trudnego i że narzucało się samo, ale jak mówi Stanisław Głusiński, oczywiste rozwiązania zawsze są najtrudniejsze. Ich funkcjonalność można docenić wraz z rosnącym doświadczeniem blacharskim.

 

Tu widać, jak zabezpieczone zostały słupki podpierające balustradę

Boje z decydentami
Inwestycja toczyła się pod bacznym nadzorem konserwatorów. Szef ekipy blacharskiej musiał na bieżąco informować o przebiegu prac i stosowanych rozwiązaniach. Trzeba tu było pogodzić dwie racje: konserwatorską i blacharską oraz na bieżąco wypracowywać kompromisy. Każdej ze stron zależało na tym, żeby jak najścislej trzymać się własnych zaleceń.

 

Kosz zlewowy. Z prawej narożnik belwederka, o którego obróbkę szły ciężkie boje

Przykładem może być wyżej opisane rozwiązanie okapu czy wyprowadzenie blachy na pionową ścianę belwederka na prawidłową wysokość 15 cm. Blacharze rozumieli chęć zachowania oryginalnego, historycznego wyglądu, ale brali przecież odpowiedzialność za szczelność dachu i udzielali na niego gwarancji, musieli więc przestrzegać zasad sztuki budowlanej.

 

Dwuspadowa połać od strony północnej

Honor blacharza
Punktem honoru Stanisława Głusińskiego jest zawsze praca zgodnie ze sztuką, niezależnie od tego, czy kryje dach pałacu, czy mniej reprezentacyjnego obiektu. Niejednokrotnie z własnej woli wybierał rozwiązanie korzystniejsze, nie ujęte w kosztorysie i wymagające większych nakładów pracy, lecz doceniał to jedynie inspektor nadzoru, który znał zasady układania blachy i wpływał na przedstawicieli inwestora.

 

Rynna zlewowa znajduje się w pewnej odległości od okapu

Chwilami posuwał się do tego, że samodzielnie decydował o zastosowaniu danego rozwiązania, stawiając nadzór przed faktami dokonanymi. Trzeba jednak przyznać, że z czasem decydenci przekonali się, iż jest doświadczonym fachowcem, na którym można polegać i któremu można zaufać.

 

Pawilon zachodni, także pokryty tytancynkiem

Takim bardziej pracochłonnym, ale korzystniejszym rozwiązaniem było np. krycie gzymsów. Poprzednicy zrobili to z prostych kawałków blachy, a gdy dochodzili do narożnika, po prostu docinali klin i wstawiali go. Nie wyglądało to ładnie. Blachart zastosował tu szary blachy docinanej promieniowo, gdzie wszystkie odcinki są regularne, co wygląda o wiele lepiej.

 


Na koniec warto jeszcze wspomnieć o wazach stojących na łącznikach między pałacem a pawilonami stoją wazy. Wykonane z blachy były mocno skorodowane, popękane. Wymagały odtworzenia niemal od podstaw. Stanisław Głusiński własnoręcznie wytoczył specjalny drewniany model, na którym potem formował blachę na wyoblarce.


Piotr Rożnowicz
Zdjęcia: Stanisław Głusiński

Źródło: Dachy, nr (192) 

 

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: