Na samym początku tego cyklu rozważań o dachówkach wspomniałem o regionalizmach. Wspomniałem o domach podcieniowych budowanych na Żuławach i chałupach budowanych na ziemi łowickiej. Dwa różne style, dwie różne tradycje. Takich regionów o swoim własnym stylu mamy w Polsce wiele. Niektóre budynki czy chałupy są do siebie podobne i różnią się detalami, ale kilka regionów ma wyjątkowo charakterystyczne budownictwo. A co z dachami na tych budynkach? Tradycyjne dachy w naszym krajobrazie to drzewiej ocean strzechy, także morze gontu i dranic i to nie tylko na pogórzu oraz morze dachówki. Tym razem podzielę się moimi obserwacjami na ten właśnie temat.
Krajobraz Żuław z pięknym domem podcieniowym w konstrukcji szachulcowej pokrytym czerwoną dachówką
Najpierw jedziemy na Mazury. Przepiękny krajobraz z pagórkami, jeziorami i jeziorkami, trzcinami, lasami, łąkami, polami, a w to wszystko malowniczo wplecione wioski. Harmonijne połączenie przyrody i cywilizacji z bocianami i żurawiami w tle. Jedziemy sobie piękną szosą wysadzaną kasztanowcami, po lewej urokliwe jeziorko otoczone lasem, a po prawej zza zielonego i ukwieconego pagórka wyłaniają się dachy pokryte czerwoną dachówką. I do tego wspaniały zachód słońca podkreślający ciepłym światłem wspaniałości kolorystyczne takiego pejzażu. Pięknie? Byłoby pięknie, gdyby ktoś nie spaprał tego krajobrazu błyszczącą niebieską blachą. A do niedawna był to jednorodny, choć trochę zaniedbany krajobraz. Tradycyjnie na dachach leżała tam ceramiczna naturalna czerwona esówka. Wybór modeli dachówek jest ogromny, a mi nie chodzi o to, żeby przy remontach i wznoszeniu nowych domów kłaść esówkę, ale o to, żeby w ogóle była to dachówka. Niech Mazury zachowają swój charakter. Niech pozostaną prawdziwym cudem natury. Jedźcie tam, póki jeszcze jest ładnie, bo jak tak dalej pójdzie z tą pstrokacizną, to… Czasu zostało niewiele.
Ale z Mazur nie jest już daleko na białostocką wieś, zagubioną gdzieś za Supraślą w Puszczy Knyszyńskiej. I co my tu mamy w tradycyjnym krajobrazie? Drewniane niewielkie domy z dwuspadowymi prostymi dachami, piękne malowane okiennice, ozdobnie szalowane szczyty, rzeźbione listwy podokapowe i deski wiatrowe, piękne pazdury, nierzadko kunsztowne drzwi, a na dachu... oczywiście dachówka. Szara, kilkudziesięcioletnia, cementowa dachówka. Rzec by można: „stara, ale jara”, jeszcze długo poleży. Jest oczywiście płyta azbestowa, trafia się jeszcze tu i ówdzie strzecha na rozpadającej się chałupie, ale dachówki jest chyba najwięcej. I jakoś to wszystko ze sobą współgra, jakoś pasuje, harmonizuje. Zniszczyć? Utracić? Zapędzić się? Łatwo.
Gospodarstwo we wsi białostockiej – drewniane budynki i cementowa dachówka
Teraz jedźmy na południe, na drugi koniec Polski, na Podhale. Co jest tu tradycją? Oczywiście chałupa podhalańska, a nieco na zachód mamy jeszcze unikatową chałupę orawską. Na dachach gont, czasem dranice. Na chałupie podhalańskiej trudno sobie wyobrazić inne pokrycie, nawet dachówkowe. Jednak wraz z rozwojem budynków mieszkalnych na terenie Podhala, a w szczególności Zakopanego pojawiła się odmienna architektura. Pojawił się styl zakopiański. Najwspanialsze przykłady tego stylu to chociażby Willa Koliba czy Dom Pod Jedlami. A co jest na dachach tych perełek? Gont. Z czasem w Zakopanem powstało wiele budynków mieszkalnych nawiązujących w różnym stopniu do stylu zakopiańskiego. Na wielu z nich pojawiła się już jednak dachówka. Najczęściej karpiówka i marsylka, ale widuje się też inne dachówki. Widać, że niektóre dachy leżą kilkadziesiąt lat i są nadgryzione zębem czasu, inne są wyremontowane z położoną na nich piękną nową dachówką. Jako naturalne pokrycie dachówka wspaniale wtopiła się w tutejszy krajobraz.
Jednak spacer po współczesnym Zakopanem ujawnia nam wręcz skrajny przykład pstrokacizny. Na dachach leży dosłownie wszystko, w każdym niemal możliwym kolorze. Obecna dawniej harmonia zniknęła, raczej bezpowrotnie. Gdybym miał opisać dachy obecnego Zakopanego w dwóch słowach, to powiedziałbym: architektoniczna katastrofa. Zakopane jest doskonałym przykładem utraty własnego stylu. Daleko mu do schludnych miasteczek w alpejskich regionach. Powoli całe Podhale traci swój styl.
Zabudowania wsi białostockiej. Na dachach oczywiście dachówka cementowa
Teraz przenieśmy się nieco na wschód, do Ochotnicy – najdłuższej wsi w Polsce. To wieś położona w malowniczym miejscu między Gorcami od północy, a górą Lubań od południa. Cóż tam mamy? Otóż tam mamy pewnego rodzaju niespodziankę, przynajmniej dla mnie była to niespodzianka. Niemal cała wieś ma pokrycia z dachówek. Zwłaszcza stare zabudowania w dachówce, choć spodziewałem się czegoś innego. Jednorodnie, harmonijnie, zachwycająco.
Podsumowanie
Podzieliłem się obserwacjami dotyczącymi dachów w kilku zaledwie regionach Polski, ale za to charakterystycznych. Nie zagłębiałem się w historyczne aspekty budownictwa regionalnego oraz w zmiany, jakie w nich następowały, np. zastępowanie pokryć dachów strzechą przez dachówkę. Nie zajmowałem się też zapożyczeniami detali architektury, a w szczególności detali dachów z innych regionów, choć jest to bardzo ciekawy temat. W budownictwie regionalnym możemy oczywiście mówić o wpływach, zapożyczeniach, o wypieraniu wręcz jednych rozwiązań przez inne. Na przykład w budownictwie chałup wschodniopomorskich konstrukcja ścian wieńcowych została stopniowo wyparta przez konstrukcję ryglową z polami szkieletu wypełnionymi gliną i bielonymi, a strzecha została wyparta przez dachówkę. Wpływy te i zapożyczenie prowadzą oczywiście do rozwoju, ale do rozwoju jak mi się wydaje „jednorodnego”, a nie do pstrokacizny. A co z tym „czymś”, co możemy określić mianem klimat regionu, duch miejsca, genius loci? Otóż powoli, ale skutecznie tracimy to. Tracimy przez własne, błędne rozumienie wolności. Zachłysnęliśmy się wolnością, wolnością wyboru między innymi. W końcu możemy realizować swoje własne pomysły tak, jak nam się podoba. Ta możliwość jest wspaniała, ale zapomnieliśmy o szerszej perspektywie. Kupujemy tanie projekty z obszernych katalogów domów gotowych i efektem jest ujednolicenie budownictwa w całej Polsce. Ten sam budynek można spotkać na Mazurach, Mazowszu, czy w Małopolsce. W sumie… to smutne.
Typowy krajobraz wsi mazurskiej z czerwonymi dachówkami
Chciałem w tej części zwrócić jedynie uwagę na krajobraz widziany w pewnym sensie wręcz z „okna samochodu”, chciałem zwrócić uwagę, że dachówka jest w Polsce pokryciem tradycyjnym, że polski krajobraz warto zachować, bo dach kształtuje krajobraz. Bo dom pokryty dachówką jest piękny. Bo dachówka jest piękna.
Dom nawiązujący do stylu zakopiańskiego pokryty dachówką marsylką
mgr inż. Przemysław Spych
Doradca techniczny Braas
i RuppCeramika
Zdjęcia: Autor