Idea miast–ogrodów i osiedli-ogrodów ma już ponad sto lat. Związana jest z tzw. rewolucją przemysłową w II poł. XIX w. Ówczesne miasta nie potrafiły zapewnić dostatecznej ilości pracowników dla licznie powstających fabryk i różnych nowych zakładów, z drugiej strony nie oferowały nowym przybyszom godziwych warunków mieszkaniowych.
Fot. 1. Wrocław Ołtaszyn, ul. Strączkowa
Za twórcę idei miast-ogrodów uważa się brytyjskiego urbanistę Ebenezera Howarda, który stworzył koncepcję miast-wsi, satelitarnych osiedli wznoszonych przy ciągach komunikacyjnych (zwłaszcza kolejowych) w odległości ok. 20 km od centrów dużych miast. Koncepcję tę opublikował w 1898 r. w książce pt. Garden Cities of Tomorrow.
Osiedla-ogrody miały być tanie, zielone i przyciągać do miast nowych pracowników, robotników głównie z przeludnionych terenów wiejskich. Każde z miast-ogrodów miało mieć określony układ ulic oraz miało zapewniać mieszkańcom dostęp do różnych punktów usługowych. Domy miały być wielorodzinne, ale niewysokie, a mieszkania niewielkie, najlepiej dwu- lub trzyizbowe. Całość, zgodnie z założeniami E. Howarda, miała stanowić formę przejściową między wsią i miastem, dając pracę mężczyznom w hucie, kopalni itp., a jednocześnie zapewnić kobietom możliwość upraw rolniczych w dużych ogrodach przydomowych. Ta stworzona w Anglii idea szybko przyjęła się w rozwijającej się przemysłowo Europie. Trafiła również do Polski, gdzie dzięki niej na obrzeżach wielu miast powstały jednorodne w zabudowie dzielnice.
Osiedla-ogrody we Wrocławiu
Ponieważ głównym polem mojego zainteresowania jest Śląsk i jego dachy, ograniczę się w tym artykule głównie do Wrocławia i jego wybranych osiedli.
Osiedla te budowane były w jednorodnej zabudowie i każde z nich miało charakterystyczne, z reguły te same pokrycia dachowe. Zachowały się one do dzisiaj, ale często poprzez niekorzystną modernizację w ramach remontu pokrycia dachu, zmieniają charakter osiedla, na co chciałabym zwrócić uwagę.
We Wrocławiu ideę osiedli-ogrodów wspierał w latach 1908-1925 miejski radca budowlany Max Berg. Za jego kadencji rozpoczęto już w 1911 roku budowę pierwszych podwrocławskich miast-ogrodów: Biskupina i Karłowic. „Osiedla ogrodowe” wznoszone w pobliżu Wrocławia w latach 1919–1926 nawiązywały do tradycji angielskich przedmieść ogrodowych, np. Książe Małe, Brochów, Sępolno itd. Z tą grupą osiedli związane są osiedla znanego architekta Ernsta Maya, wśród nich obecne Wojszyce, Złotniki i Ołtaszyn . Ernst May (1886–1970) był niemieckim architektem i urbanistą modernistycznym, który zyskał sławę dzięki koncepcji limitowania obszaru zwartej zabudowy miast i rozbudowywaniu ich systemem miast-osiedli satelitarnych, liczących około 20 tysięcy mieszkańców. Kierował on w latach 1919–1925 spółdzielnię Schlesische Heimstätte, specjalizująca się w budowie osiedli małych mieszkań nie tylko w podwrocławskich gminach, ale w miastach i osadach całego Dolnego Śląska.
Jak widnieje w Wikipedii: W przypadku „Osiedla na Błoniu” na Ołtaszynie E. May wzorował się na podlondyńskim Hampstead, gdzie na początku XX wieku architekt Raymond Unwin zaprojektował na prośbę Henrietty Barnett osiedle-ogród. To niewielkie osiedle mieszkaniowe dla robotników rolnych na południowy wschód od pierwotnej wsi Ołtaszyn, wybudowano w latach 1921–22.
Osiedle to charakteryzowało się jednorodną stylistycznie zabudową, którą stanowiły 18 bliźniaczych i kilku wolnostojących domów o charakterystycznie wygiętych dachach, pokrytych czerwoną dachówką karpiówką i pozbawionych rynien, z użytecznym poddaszem oraz przylegającymi do nich dużymi działkami- ogrodami. Dawne osiedle na Błoniu, jak widać na mapach, leżało pośrodku pól uprawnych. Obecnie osiedle to nosi nazwę ul. Strączkowej i leży w centrum dużego osiedla Wrocławia – Ołtaszyna. Ulicę tę trudno znaleźć, ponieważ tonie w zieleni ogrodów (fot. 1). Część budynków zachowanych jest oryginalnie, z charakterystyczną konstrukcją krążynową więźby dachowej (patrz DACHY 2/2015) i pierwotnym pokryciem dachowym, wykonanym z fabrycznej dachówki karpiówki. Wspólna, dość słaba więźba dachowa tworzy problemy, kiedy remont wymiany pokrycia robi tylko jeden z właścicieli. Remont takiego bliźniaczego dachu powinni przeprowadzać obaj właściciele jedną firmą i materiałem od jednego producenta, inaczej dach różni się potem kolorem (fot. 2).
Fot. 2. Ołtaszyn – wyraźna granica między różnymi dachówkami
W oryginalnych pokryciach domów bliźniaczych w połaciach nie było lukarn ani okienek dachowych, ale po remoncie wielu dachów pojawiły się okna dachowe w różnych formach i ilościach (fot. 3). Ponieważ osiedle jest urokliwe, przyciąga nowych mieszkańców z zasobniejszymi portfelami, co widać po dokonywanych remontach.
Fot. 3. Taki sam dach po różnych wersjach remontu
Zapewne nad konstrukcją dachów czuwa konserwator zabytków, ale zadziwiają mnie nowe dobudówki, ganki, osłaniające dawniej niczym nie osłonięte drzwi wejściowe w szczycie budynku. Konstrukcja ich dachów, nawiązuje do konstrukcji krążynowej domu (fot. 4), tworząc ciekawą kompozycję.
Fot. 4. Ganki z daszkami nawiązującymi do krązynowej konstrukcji dachu głównego
W okresie III Rzeszy, ze względów antykryzysowych i ideologicznych, na obrzeżach Wrocławia budowano dla robotników osiedla niewielkich domów z dużymi działkami żywicielskimi jak: Maślice Małe i Wielkie, Muchobór Mały, Żerniki, Nowe Stabłowice. Na Nowych Stabłowicach powstało osiedle, leżące przy obecnych ulicach: Żółtej, Zielonej i Szarej. Osiedle to charakteryzuje się ciągami niskich, bliźniaczych domów, o dwuspadowych dachach pokrytych tą samą dachówką (fot. 5), za którymi leżą ogrody. Budynki połączone są niższymi przybudówkami, w których znajdują się szerokie, półkoliste drzwi prowadzące do domu oraz część przeznaczona dawniej na hodowlę drobnego inwentarza żywego (fot. 6).
Fot. 5. Wrocław Stabłowice, ul.Zielona
Fot. 6. W łączniku między budynkami dawni mieszkańcy mogli hodować nieduże zwierzęta, np. kozy czy króliki
Wszystkie dachy pokryte są dachówką zakładkową ciągnioną systemu Stadlera, w kolorze czerwonym, na zdecydowanej większości dachów zachowaną w doskonałym stanie (fot. 7). Sporadycznie nad przybudówkami spotkać jeszcze można dachówki szklane (fot. 8). Tu widać konsekwentną opiekę konserwatora zabytków przy remoncie dachów.
Fot. 7. Oryginalna dachówka w doskonałym stanie
Fot. 8. Stabłowice – oryginalna dachówka zakładkowa ciągniona i szklana
W Nowej Soli istnieje nieduże osiedle-ogród z niewielkimi, wolnostojącymi budynkami na rzucie prostokąta, z czterospadowymi dachami, jedną prostą lukarną i użytecznym strychem. Dachy pokryte są dachówką karpiówką w koronkę oraz jednolitymi gąsiorami kalenicowymi i grzbietowymi (fot. 9). Niestety dachówka karpiówka jest częściej wymieniana na pokryciach dachu, a niewielkie domki – rozbudowywane (fot. 10).
Fot. 9. Nowa Sól – dachy czterospadowe z jedną lukarną
Fot. 10. Taki sam dom po przebudowie
W opolskiej dzielnicy Zakrzów również powstało takie osiedle dla pracowników cementowni Odra. Niskie, bliźniacze domy o dość płaskich dachach pokryto eternitem, który zachował się na nich sporadycznie.
Szkoda, że nie wszędzie osiedla te cieszą się zainteresowaniem konserwatorów zabytków, choć stały się nierozerwalną częścią miast, tworząc duże dzielnice. Niektóre uważane są za mało warte, biedne osiedla robotnicze, inne bywają utożsamiane czasami z luksusem ze względu na otaczające je ogrody. Niekiedy po modernizacji stają się wielką atrakcją turystyczną, jak Nikiszowiec w Katowicach.
Elżbieta Wijas-Grocholska
Zdjęcia: Autorka
Źródło: Dachy, nr 11 (215) 2017