Dobrych wykonawców ceni się za znajomość swego rzemiosła. Ale często oferują oni coś więcej niż tylko prawidłowe wykonawstwo – doświadczeni blacharze i dekarze są w stanie nie tyle wspomóc projektanta, co go wręcz wyręczyć. Jakże często bowiem projekty są niekompletne i wymagają uzupełniania na bieżąco albo nawet poprawiania. W takich przypadkach zaangażowanie i pomysłowość wykonawców są nie do przecenienia, tworzą swoistą wartość dodaną, z której profitują inwestor i projektant.

Lukarny dachowe
Inwestor: Senatorska Investment Sp. z o. o.
Architekt: RKW Rhode Kellermann Wawrowsky
Generalny wykonawca: NDI S.A.
Wykonawca prac blacharskich: Danbud Daniel Grabowski
Dostawca materiału: Ekro Knyż Sp. z o.o.
Dach: technologia rąbka kątowego z blachy Rheinzink prePatina blaugrau
Swego czasu opisywany obiekt wzbudzał spore kontrowersje. Jest bowiem zlokalizowany na warszawskim Starym Mieście, kilkadziesiąt metrów od Kolumny Zygmunta, naprzeciwko Zamku Królewskiego. Otoczenie jest wpisane na listę Światowego Dziedzictw Kultury UNESCO i zachodziła obawa, że po zabudowa pustej przez wiele lat parceli spowoduje, że Starówka zostanie z tej listy usunięta. Krytycy obawiali się też, że nowy budynek nie będzie pasował do sąsiedztwa. Projektanci rozwiali te obawy, projektując modernistyczny budynek z wysokim dachem i prostymi, eleganckimi detalami. Dach nie posiada mansardy tak jak okoliczne kamienice i jest wyraźnie wyższy od otoczenia. To dlatego, że pełni on nie tylko funkcje dachu.
Inwestycja to biurowiec położony w Warszawie u zbiegu ulic Miodowej, Senatorskiej i Podwale. Jest to obiekt o standardzie ekologicznym BREEAM. Standard ten dotyczy budowania z trwałych i ekologicznych materiałów budowlanych i obejmuje również transport, koszty użytkowania i konserwacji, trwałość budynku oraz niezbędne procesy wymagane przy jego utylizacji po okresie eksploatacji przy obliczaniu jego wpływu na środowisko na podstawie 60-letniej obserwacji. Dlatego wszystkie materiały (piaskowiec, drewno, blacha, szkło itd.) użyte na tej inwestycji musiały spełniać te warunki. Długo trwała dyskusja, czy kryć go spatynowaną miedzią, ołowiem czy blachą cynkowo-tytanową.

Konstrukcja dachu stoi, z prawej strony trwa izolowanie powierzchni pod koryto odwadniające
Wykonawca dachu, firma Danbud Daniel Grabowski dowiedział się o inwestycji z ogólnie dostępnych źródeł. Zwrócił uwagę na informacje o dachu, gdzie wspomniano, że projektanci wciąż nie zdecydowali się na konkretny materiał pokryciowy. A że firma specjalizuje się w kryciu dachów blachą, złożył ofertę generalnemu wykonawcy. Generalny zaprosił Danbud na rozmowy wstępne, zapoznał się z umiejętnościami pracowników, ich dokonaniami i… umówił się na dalsze rozmowy. Kolejnym etapem było przedstawienie referencji, złożenie oferty cenowej i wykonanie makiety, czyli fragmentu dachu z blachy w kolorze i technologii, w której będzie wykonywany dach. (Do tej pory architekci wybrali już blachę cynkowo-tytanową Rheinzink).
Po sprawdzeniu referencji, teorii wykonawstwa omawianej na spotkaniach kwalifikacyjnych i warsztatem wykonawców w postaci makiety, generalny wykonawca podpisał z Danbudem umowę na pokrycie dachu i zaprosił na wizję lokalną, podczas której blacharze zapoznali się z częściami dachu.

Zaizolowane podłoże pod koryto z arkuszy z blachy ocynkowanej
Kilka słów o projektach
Nadeszła pora wejścia na dach. Danbud otrzymał projekt wykonawczy, niestety nie pozbawiony błędów. Powielał zasadniczy błąd ogromnej liczby niepoprawnych projektów, jakim jest niedokładność i zbytnia ogólność. Wady te wynikają przeważnie z braku wiedzy projektanta na temat danej technologii. Projekty składają się najczęściej z uproszczonych przekrojów, a trudne detale zawierają zapis „Wykonać zgodnie z technologią producenta lub zastosować rozwiązania wykonawcy i przedstawić do akceptacji projektantowi” – czyli osoby, które tworzą projekt i powinny nadzorować jego realizację, tak naprawdę uczą się projektować dopiero w trakcie budowy.

Blachy cięcie gięcie w warsztacie
Generuje to kolejny problem. Mianowicie generalny wykonawca wiedząc, że projekt zawiera błędy, i tak wykonuje prace według błędnego projektu i poprawia je dopiero później. Na dużych budowach obowiązuje zasada: nieważne, czy robisz dobrze, czy źle – ważne, żeby zgodnie z projektem. Wszelkie odstępstwa od projektu, nawet uzasadnione, powodują kary finansowe dla wykonawcy za jego samowolę. Nikt nie docenia troski o dobrą robotę i poświęcenia, a wręcz cieszy się, że ma „haka” i powód do zmniejszenia wynagrodzenia dla wykonawcy.
Duże budowy to dużo zmian. Gdyby biuro budowy słuchało wykonawcy w trakcie prac, gdy sygnalizuje on nadchodzący problem i reagowało na bieżąco, a nie dopiero po szkodzie, to inwestycje trwałyby krócej i były by tańsze. Brak odpowiedzialności projektantów za ich błędy powoduje ich bezkarność i powielanie bylejakości na budowach.

Gotowe koryto odpływowe z blachy cynkowo-tytanowej
Problem z korytem
Konstrukcja dachu była wykonana ze stalowych krokwi, do których pionowo przystrzeliwano blachę trapezową o wysokości trapezu ok. 50 mm, co jednocześnie stężało konstrukcję i zapewniało wentylację dachu. Następnie do trapezu przykręcano deskowanie pełne, na nim mocowano matę strukturalną z blachą układaną na rąbek.
Projekt Senatorska miał dwa poważne błędy. Pierwszy to rozwiązanie koryta wewnętrznego, a drugi to nieprawidłowe docieplenie konstrukcji stalowej. Dzięki doradztwu firmy Rheinzink Polska oba problemy udało się rozwiązać.
Według projektu nad tylną ścianką koryta o wysokości 60 mm miała być ok. 50-milimetrowa szczelina wentylacyjna wynikająca z technologii. Zastosowanie tego rozwiązania w tym konkretnym przypadku oznaczałoby po prostu zrobienie dziury w dachu.

Fragment gotowego dachu z żaluzjami
Ścianka zewnętrzna koryta według projektu miała liczyć 260 mm. Dekarze przyłożyli do niej poziomicę w celu przeniesienia wysokości, do której w zimie jest w stanie dostać się zamarznięty lód. Po tym pomiarze wyszło, że przy tak wysokiej ściance przedniej koryta i kącie nachylenia dachu 45 stopni, tzw. „przelewanie koryta” przy ewentualnej awarii przewodów grzewczych wystąpi, gdy zamarznięty śnieg przekroczy wysokość ok. 60 cm połaci, licząc od koryta w górę. Na pierwszy rzut oka widać było, że tylna ścianka koryta była za niska – już pierwszej zimy to rozwiązanie „zgodne z projektem” będzie skutkować katastrofą.
Teraz trzeba było to wszystko wyjaśnić inwestorowi i architektom. Udało się, ale rozwiązanie nie mogło spowodować różnicy w wysokości elementów składowych dachu.

Lukarny „tarasowe”, z wyjściami
Wyjście wymyślone przez Danbud okazało się następujące. Na całym obwodzie budynku na wysokości 1 m nad korytem bezpośrednio do stalowych krokwi przyspawane zostały grube arkusze blachy ocynkowanej. Blacha miała służyć jako podkonstrukcja pod papę termozgrzewalną, którą zaizolowano koryto pod blachą. Pas papy o wysokości 1 m zabezpiecza poddasze przed ewentualnym lodem czy śniegiem, które mógłby się przedostać pod połać w wyniku przelania koryta.
Dalej na papie ułożono blachę trapezową i kolejne warstwy według projektu.
Docieplenie konstrukcji stalowej
Ze względu na charakter budynku i miejsce, w którym się znajduje, wszystkie urządzenie rekuperacyjne zostały schowane pod dachem. W pierwszej wersji projektu konstrukcja stalowa w pomieszczeniach technicznych, czyli ok. 3,5 m połaci licząc od kalenicy w dół na ok. 80% dachu miała być nie ocieplana – ciągła belka będąca krokwią stalową o długości 11 m miała ocieplenie tylko na długości ok. 7,5 m. Błąd ten ujawniłby się pierwszej zimy w postaci licznych przemarznięć. Z dużym prawdopodobieństwem można uznać, że zostałoby to poczytane za błąd wykonawczy – dach cieknie, więc na pewno błąd popełnili blacharze.

Widoczne okna połaciowe leżą dokładnie w płaszczyźnie odwadniania. Wykonanie tego wymagało dużej inwencji od blacharzy
Do projektu wprowadzono również stolarkę aluminiową na dach. Życzeniem inwestora było, aby okna były zlicowane z połacią. Spowodowało to kolejne utrudnienia, ponieważ stolarka aluminiowa w dolnej belce ma otwory odprowadzające skropliny, a przy tak usytuowanych oknach skropliny wydostawałyby się pod pokryciem dachu. Pracownicy Danbudu znowu musieli zastąpić projektanta i wykazać się kreatywnością. Do dolnej belki okna przymocowali obróbkę pod otworami awaryjnego odprowadzania skroplin, dodatkowo uszczelniając ją membraną EPDM. Drugi jej koniec wyprowadzili na deskowanie, aby uzyskać spadek i aby skropliny mogły spływać spod dachu na deskowanie. Deskowanie od okien aż do koryta zostało zaizolowane papą termozgrzewalną w celu dodatkowego zabezpieczenia konstrukcji przed przeciekami.

Widoczna z tyłu „wieża” to wylot systemu rekuperacyjnego
Wszystko z tytancynku
Ciekawym elementem dachu jest ukryta pod nim rekuperacja. Jak już wspomniano na początku artykułu, to dlatego dach jest tak wysoki. Składa się on m.in. z dwóch wież, będących tak naprawdę wyrzutniami dla systemu rekuperacyjnego. Wieże nie mają dachu, natomiast w górnej części jest ogromny otwór zasłonięty kratownicą. Warstwę szczelną w środku jest podłoga wykonana w technologii dachu odwróconego.
W celu zaciągnięcia powietrza do pomieszczeń technicznych trzeba było wykonać żaluzje w dachu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby inwestor nie zażądał aby były one wykonane także z tytancynku.