Wielka majówka z dekarzami i cieślami odbyła się w dniach 1–3 maja br. w Chochołowie. Na placu obok remizy OSP znalazło się miejsce dla stoisk sponsorów, dla modelu kościoła, kapliczki naturalnej wielkości, teren pod prace montażowe konkursowej kapliczki, no i na scenę dla góralskich występów. Organizatorami wydarzenia byli: miesięcznik DACHY oraz Polska Federacja Dekarzy, Blacharzy i Cieśli.

Leżąca niedaleko Zakopanego wieś Chochołów jest wpisana do rejestru zabytków i słynie z góralskich drewnianych chat. Stojące szczytami do drogi zabudowania mają charakterystyczną dla Podhala konstrukcję zrębową.

Tradycje sztuki ciesielskiej są w regionie podhalańskim wciąż żywe, w całej Polsce (i nie tylko) górale słyną ze swoich umiejętności obróbki drewna, wybór Chochołowa na Święto Cieśli i Dekarza był więc sprawą niejako naturalną.

W przedsięwzięcia zaangażowała się gmina Czarny Dunajec i wójt Józef Babicz, pomocą służyli też znani mieszkańcy okolicy: artysta rzeźbiarz Jan Zięder, Stanisław Tyrała, właściciel Chochołowskich Term, sponsor nagród dla architektów w konkursie na kapliczkę, Stanisław Bukowski, dyrektor Centrum Kultury i Promocji Czarny Dunajec czy wreszcie komendant miejscowej OSP.

Święto rozpoczęło się mszą świętą w kościele pw. św. Jacka. Na początku kilka słów powitania wygłosił Prezes Federacji Cieśli, Blacharzy Dekarzy Jerzy Romanow.
Pierwszy dzień maja to święto pracy, ale także dzień św. Józefa, patrona ludzi pracy. W swoim kazaniu ks. proboszcz Stanisław Syc nawiązał do tego faktu, łącząc jego postać z współczesnymi cieślami i dekarzami. Św. Józef, który sam był cieślą, żył z pracy własnych rąk. Ma to ogromne znaczenie w obecnej rzeczywistości, gdy ludzie niechętnie wykonują wszelkie prace wymagające wysiłku. Wszechwładza automatów i maszyn, lenistwo umysłowe i fizyczne powodują, że ludzkość zmienia się w konsumującą, bezrefleksyjną masę. Na szczęście mimo wszystko – a może wskutek tego – rzeczywiste umiejętności i wiedza są poważane. Prawdziwi fachowcy są szanowani i poszukiwani, a dzieła ich rąk są wysoko cenione.

Po mszy dekarze, cieśle, goście i osoby towarzyszące przemaszerowali z towarzyszeniem strażackiej orkiestry dętej na teren koło remizy. Przemarsz wzbudził duże zainteresowanie przypadkowych turystów, którzy zaciekawieni włączali się do pochodu.
Po dotarciu na miejsce wszyscy zgromadzili się pod przygotowaną sceną. Znaleźli się na niej przedstawiciele organizatorów, czyli miesięcznika DACHY i PFDBiC, którzy dokonali oficjalnego otwarcia Święta Cieśli i Dekarzy.


W imieniu gminy Czarny Dunajec i wójta Józefa Babicza wszystkich przybyłych przywitał sekretarz Urzędu Gminy, Michał Jarończyk.
Po powitaniach rozstrzygnięty został konkurs Federacji na kapliczkę – dar dla gminy Czarny Dunajec. Pierwszą nagrodę zdobyła Agnieszka Szanowska z pracowni Schleifer Milczanowski Architekci z Gdańska.


Nagrodą za zwycięstwo były:
- jednostanowiskowa licencja jednostanowiskowa na oprogramowanie Dietrich’s, moduł D-Dach Konstruktor (sponsor: Dietrich’s Polska)
- weekendowy pobyt w Chochołowskich Termach dla dwóch osób (sponsor: Witowskie cieplice – miasteczko wodne sp. z o.o.),
- dwa Vouchery na dwudniowy karnet TatrySki (sponsor: TatrySki).
Po oficjalnych wystąpieniach na estradę wkroczył miejscowy młodzieżowy zespół folklorystyczny, który dał pokaz dbałości górali o tradycyjne stroje, tańce i obyczaje.

W tym czasie na stoiskach wystawców już warczały piły i stukały młotki, a na centralnym miejscu trwały pierwsze przymiarki do montażu kapliczki.

Na samym wejściu goście mogli podziwiać kapliczkę w stylu góralskim, zbudowaną przez miejscowego artystę, rzeźbiarza i cieślę, Jana Ziędera.
Nieopodal znajdowało się stanowisko uczniów Zespołu Szkół Budowlanych im. Władysława Matlakowskiego w Zakopanem, którzy pod okiem instruktorów praktycznej nauki zawodu Andrzeja Bukowskiego i Wojciecha Łacka prezentowali wykonanie zamka podhalańskiego oraz zdobienie „sosrębu” – głównej belki w stropie drewnianym. Przyglądający się temu miejscowi cieśle na gorąco komentowali poczynania uczniów i łapali za dłuta, aby udowodnić, że wykonają to lepiej i szybciej.

Uwagę zwracała replika starego kościoła w Chochołowie, wykonana według akwareli Walerego Eljasza Radzikowskiego z 1871 r. przez cieśli z „budowlanki” pod kierunkiem instruktora Jana Dziobonia.
Zwiedzających przyciągał ruch na poszczególnych stoiskach, wszędzie tam, gdzie pracowali ludzi i słychać było maszyny, zaraz gromadziła się grupka widzów. Tak było na modelowym daszku firmy Kasaro, gdzie na wolim oku układano blachodachówkę z posypką AHI, u Makity, gdzie fachowcy popisywali się zręcznością w obsłudze pił spalinowych i wycinali misterne wzory w drewnie. Pracownicy Mafella także prezentowali praktyczne możliwości swoich narzędzi.

Chętni mogli spróbować swoich sił przy łupku kamiennym. Z rąk ojca i syna, czyli Krzysztofa i Krystiana Kępniaków jedno za drugim wychodziły zgrabne serduszka, a gapiom jakoś nie chciały… Stukali, łupali, a rezultatem ich działania były nieforemne płytki. Mogli za to wysłuchać zaimprowizowanego wykładu na temat łupka dachowego i przyjrzeć się, ile pracy wymaga przygotowanie jednego kamienia do ułożenia na dachu.

Obok ekipa Federacji montowała dom z bala, a nad wszystkim górowały żurawie Klaas. Pracownicy firmy Lift Polska z Namysłowa dołączyli do niego podnośnik koszowy i zapraszali na podziwianie terenu Święta z wysokości ponad 20 m. Ta atrakcja szczególnym wzięciem cieszyła się wśród młodszych zwiedzających. Konieczność ubrania specjalnej uprzęży ochronnej tylko wzmagała ich entuzjazm.

Z lotu ptaka mogli oni obserwować proces składania nagrodzonej kapliczki.

Zainteresowani fachowcy zostali zaproszeni na spotkanie z Arturem Kanią, Małopolskim Wojewódzkim Inspektorem Nadzoru Budowlanego. Mówił on o kompetencjach poszczególnych organów administracji budowlanej i o tym, jakie uprawnienia mają wykonawcy w procesie budowlanym. Sprawa jest tu o tyle skomplikowana, że w świetle Prawa budowlanego wykonawca nie jest uczestnikiem procesu – nie istnieje. Słuchacze od razu mieli mnóstwo przykładów związanych z tym faktem. Rozpoczęła się ożywiona dyskusja na temat „co kto może”. Mimo że polskie Prawo budowlane jest mocno rozbudowane, to jednak zawiera sporo nieścisłości, dopuszczających różne interpretacje. Inspektor starał się pokazać, że jednak tak nie jest, lecz uczestnicy spotkania wykazali się sprytem zawodowych prawników i podali tyle przykładów, iż przedstawiciel administracji musiał skapitulować.

Do podsumowującej konkluzji nie doszło, obie strony pozostały przy swoich zdaniach, jednak wymiana poglądów wzbogaciła wszystkich o nowe doświadczenia i oceny. Żywo dyskutując, fachowcy powrócili na teren imprezy.
Wieczorem u wejścia do Doliny Chochołowskiej odbyła się biesiada. Rozgrzani poprzedzającym ogniskiem, cieśle, dekarze, goście z zagranicy niemal od razu puścili się w tańce do góralskiej muzyki.

Dzięki uprzejmości Marka Stopki, dyrektora Zespołu Szkół Budowlanych im. Władysława Matlakowskiego w Zakopanem, zainteresowani mogli zwiedzić położony przy Krupówkach ponad 130-letni budynek szkoły. Na początku mieściła się tu najstarsza w regionie i jedna z najstarszych w Polsce szkół zawodowych – Szkoła Snycerska. Konstrukcja obiektu jest oryginalna, wnętrza w dużej części również. Dyrektor M. Stopka z dumą prezentował umiejętności uczniów oraz dobrze wyposażone pracownie warsztatowe. Zwiedzający byli pod wrażeniem zarówno historii budowli, jak i starań dyrektora o utrzymanie wysokiego poziomu nauczania oraz dokonań jego podopiecznych.


I Święto Cieśli i Dekarza trwało 3 dni. Imprezę można ocenić jako udaną, przyciągnęła kilkuset zwiedzających, przyczyniła się do popularyzacji góralskich technik ciesielskich, pozwoliła fachowcom pokazać swoje umiejętności. Sponsorzy i wystawcy zaprezentowali swoje produkty w praktyce, publiczność dopisała, wszyscy byli zadowoleni z imprezy.
Źródło: Dachy, nr 6 (174) 2014